Irańskie władze aresztowały właśnie Abdolmaleka Rigiego, lidera sunnickiej bojówki w irańskim Beludżystanie, odpowiedzialnej za szereg zamachów bombowych i zabójstw.
Władze w Teheranie już od wielu lat oskarżają przede wszystkim USA, Wielka Brytanię i Pakistan o wspieranie bojowników. Już w 2008 cały świat miał ujrzeć „twarde dowody” dowodzące współpracy, ale oczywiście nigdy niczego nie pokazano.
Grupa Rigiego liczy około tysiąca członków i jest największym zbrojnym zagrożeniem dla Teheranu. Domaga się „równych praw” dla Beludżów, ale nie stroni również od porwań dla okupu mieszkańców pogranicza irańsko-pakistańskiego, czy zamachów na przedstawicieli Irańskiej Gwardii Rewolucyjnej i liderów plemiennych.
Władze w Teheranie twierdzą, że Rigi na 24 godziny przed zatrzymaniem przebywał w amerykańskiej bazie wojskowej. Miał też używać afgańskich dokumentów, a także podróżować do krajów Unii Europejskiej i kontaktować się z przedstawicielami NATO.
Niezależni eksperci twierdzą, że to wierutna bzdura i nie ma żadnych dowodów na potwierdzenie tezy o pomocy, bądź współpracy.
Nie szkodzi nic.
Za kilka dni władze w Teheranie poinformują z pewnością opinię publiczną, że Rigi przyznał, że spotykał się z najwyższymi władzami UE i USA. I mają na to twarde dowody, które niestety nigdy nie ujrzą światła dziennego.
Jego przypadek znakomicie posłuży za to do umacniania wizerunku wstrętnego Zachodu, dybiącego na biedny Teheran.
"Każde nieszczęście w historii jest zapowiedziane; zawsze występują jakieś znaki na niebie, ostrzegające ludzi o niebezpieczeństwie. Rzadko ktokolwiek im wierzy." - Calek Perechodnik
/
Blog wyróżniony prestiżowym 37 miejscem na Liście Hańby Narodowej
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka