To mną wstrząsnęło bardziej niż moja obecność na pierwszej linii frontu walki z chińskim wirusem.
Nie bez powodu prezydent Duda zastanawiał się niedawno głośno nad nowymi prawami dla związków homoseksualnych, nad rozbudowaniem ich pozycji w świecie prawa, choć przecież takie prawo osoby o orientacji homoseksualnej miały w naszym kraju od zawsze. Tłumaczono więc wtedy postawę prezydenta różnorako, że szuka on poparcia dla swojej polityki w centrum, wzmacnia lewicę, i tym podobne.
A tu buch, szast prast, i mamy nieoczekiwany wynik tych rozmyślań w formie zakulisowych ustaleń i decyzji rządowych w tym temacie. Proszę czytać:
"Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zarejestrowało kościół, w którym można zawrzeć tzw. małżeństwa jednopłciowe."
Tak przynajmniej poinformowała "Rzeczpospolita". Może to stary news, może to fejk, ale jak widać skutecznie zakryty przez chiński problem.
"Kościół Katolicki Zreformowany" liczy zaledwie 170 "wyznawców", ale musi mieć niezłe chody w MSWiA, skoro uznano, że jest w Polsce niezmiernie potrzebny. W dalszej perspektywie należy więc poczekać na powołanie do życia "Kościoła Katolicko-Adopcyjnego".
Oczywiście wszędy o tym cisza, bo wirus szaleje. Później jednak jak wirus zejdzie z afisza nastąpi wielkie zdziwienie.
Tymczasem powołany przez urzędników do życia wspomniany "Kościół" jest:
"(...) konserwatywny, bo jego nauczanie mieści się w nurcie starokatolicyzmu. Odrzuca reformację i przyjmuje wiarę Kościoła pierwszego tysiąclecia. Choć nie zgadza się z Kościołem rzymskokatolickim w kwestii prymatu papieskiego, szanuje papieży jako biskupów Rzymu" - informuje "Rzeczpospolita".
Przedstawiciel tegoż "Kościoła" pan Puchalski uważający się za jego duchownego uważa, że wspomniany "Kościół" opiera się na nauce o Trójcy Świętej (sic).
Takie to harce antychrześcijańskie odprawiają się na dalekim zapleczu frontu walki z wirusem jakby kto nie wiedział.
