zetjot zetjot
176
BLOG

Cud nad Wisłą

zetjot zetjot Społeczeństwo Obserwuj notkę 23

W trakcie lektury tekstów Jacka Bartosiaka poświęconych refleksjom na temat globalnych strategii, zdałem sobie sprawę z jednostronności takich strategii. Strategie takie bowiem poświęcone są określaniu rozmaitych czynników zewnętrznych, które strategie muszą brać pod uwagę, czyli ignorują fakt, iż każdy kij ma dwa końce. W wypadku takich strategicznych rozważąń brakuje rzeczy kluczowej - samoświadomości tego czym się dysponuje.

Żeby ten brak zademonstrować, najlepiej jest wrócić do lat osiemdziesiątych i fenomenu Solidanrności. Jest to fakt skrzętnie pomijany przez analityków, bo burzy standardowe, płytkie podejście do kwestii geopolityki.

Czym dysponowali Polacy w r. 1980 ?

Nie dysponowali rakietami z głowicami nuklearnymi, nie dysponowali prężną gospodarką. Jednak pojawienie się i działalność Solidarności zatrzęsła podstawami potęgi sowieckiego imperium. Sowieci niewiele z tego zrozumieli, natomiast dotarły do nich konsekwencje tego stanu rzeczy - nie da się kontynuować dotychczasowej polityki, bo ta została ostatecznie pozbawiona jakiejkolwiek podstawy ideologicznej, unicestwionej przez ruch Solidarności.

Także ośrodki zachodnie nie miały większego pojęcia co się tu stało.Chętnie skorzystali z okazji by udowodnić wyższość systemu zachodniego nad sowieckim, ale co to miało wspólnego z rewolucją Solidarności ? Oni, pochłonięci konsumpcjonizmem, nie mieli o tym pojęcia.

Jak to mozliwe, że parę haseł wspieranych przez 10 milionowy, ale pokojowy ruch wygrało konfrontację z potężnym imperium militarnym ? To przecież zakrawało na kolejny cud nad Wisłą. No i tu właśnie nadchodzi czas na rozważenie roli drugiego końca kija. Ale prawdę powiedziawszy, jest to ten grubszy, najbardziej istotny koniec kija.

Otóż Polakom udało się zbiorowo odkryć, bez potrzeby naukowych dywagacji, prawdę o naturze ludzkiej i wyrazić ją w postaci popularnych haseł jak "Nie ma wolności bez S/solidarności" czy "Prawda was wyzwoli".

I na tym chciałem poprzestać, bo komentowanie bezmyślności Zachodu ani skurwielstwa Tuska i ferajny, którzy z fenomenu Solidarności nie wyciągnęli żadnych wniosków, mnie nie kręci. Jednak los chciał inaczej i dostarczył mi niesamowitej puenty. Otóż włączyłem program przyrodniczy o życiu fauny alpejskiej, a tam znalazł się fragment przedstawiający niesamowitą historię dawno powalonego pnia drzewa. Pień jakimś dziwnym cudem nadal żyje, choć nie ma żadnych zielonych odrostów, a jego żywot jest podtrzymywany przez zbiorowy wysiłek sąsiednich drzew, które dostarczają mu niezbędnych zasobów. To są jego najbliżsi potomkowie, ale mechanizm tego zachowania nadal pozostaje tajemnicą.

Brzmi jak science fiction ? Jeżeli zestawimy to z ekstremalnym debilizmem obecnych produktów zwyrodniałego liberalizmu manifestowanym codziennie w mediach, to rzeczywiście można odnieść takie wrażenie.

PS

Widzę po przeczytaniu notki, że właściwym motywem przewodnim dla niej byłby tutuł " Nie zrozumieli. Nie zrozumieli Sowieci, nie zrozumieli liberałowie zachodni. No a teraz po przeczytaniu paru komentarzy, śmiało mógłbym dodać: nie zrozumieli i Polacy. Najciemniej pod latarnią ?

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo