Jak zapowiadałem, tempo rozpadu liberalizmu na Zachodzie przyśpiesza. Podobnie dzieje się w Polsce, gdzie fasadowy liberalizm ożeniono ze strukturalnym postkomunizmem i europejski establishment, w obronie status quo postanowił Polaków przyblokować w ich dążeniach emancypacyjnych. Tak więc pierwszą ofiarą sponsorowanego z zewnątrz zamachu stanu padła ta słabo utwierdzona liberalna fasada, na której demontaż wyraziły Bruksela i Berlin. Postkomunizm sprzężony z liberalizmem też ulega rozpadowi do swoich komunistycznych korzeni, bo są tu jeszcze byli komuniści i ich instytucjonalne, ubeckie tradycje, do których można realnie się odwołać.
Doszło więc do zmiany ustrojowej wprowadzonej, przypomnijcie sobie dojście Hitlera do władzy, najpierw przez zmanipulowane wybory, a następnie użycie nagiej przemocy. Hitler otrzymał poparcie pruskiego establishmentu, zaniepokojonego wzrostem poparcia dla socjaldemokracji, a potem zajął się przeciwnikami politycznymi. Podobnie stalo się w Polsce - Prusak Tusk dostał o f i c j a l n e przyzwolenie establishmentu niemieckiego na swoje bezprawne dzialania.
Zmiana ustroju wymaga zmiany konstytucji, a zmiana konstytucji wymaga większości i referendum. Czy ktoś z państwa głosował za zmianą konstytucji, bo ja sobie nie przypominam, żeby taka inicjatywa się pojawiła ?
Chyba jednak część idiotów potraktowała ostatnie referendum tak jak to idioci mają w zwyczaju, idiotycznie, co stworzyło swoisty precedens ośmieszający tę instytucję demokracji bezpośredniej i zachęciło zamachowców do nielegalnych działań zmieniających ustrój siłą. No i idioci obudzili się z ręką w nocniku.
NIe ma już liberalizmu, nie ma też postkomunizmu. Ciekawe co się wyłoni z tego chaosu. Mamy na scenie przegląd pełnego repertuaru totalitarnego: kłamstwo, nienawiść i przemoc. Żaden ustrój bazujący na takich patologicznych relacjach nie jest w stanie się utrzymać. Oczywiście, w grę wchodzi tu jeszcze kontekst geopolityczny, ale pozwolę sobie go pominąć.