Publicyści zastanawiają się nad zachowaniami Mentzena w trakcie debaty i po debacie z Trzaskowskim, mnie jednak interesuje sam przebieg debaty.
Moim zdaniem, Mentzen dał się zagadać Trzaskowskiemu. Już w trakcie wcześniejszych debat Trzaskowski pokazał, że umie lać wodę hektolitrami i kompletnie mijać się z prawdą, więc Mentzen stanął przed trudnym zadaniem, jak nie wyjść na idiotę w starciu z łgarzem. W rozmowie nie było limitu czasowego, więc Trzaskowski nie musiał przechwalać się tym wszystkim, czego on dokonał w każdej politycznej kwestii i mógł skupić się na odwracaniu kota ogonem i świetlanej przeszłości jaka dzięki temu się rysuje, np. dzięki temu jak oni potrafią działać w Unii na rzecz Polski, szukając tam porozumień, które pozwoliły odblokować środki z KPO, które PIS, tak drodzy państwo, PIS zablokował.
Parę razy udału się Mentzenowi skutecznie uciąć słowotok Trzaskowskiego, ale to było za mało, więc miało się wrażenie, że to Trzaskowski prowadzi debatę i poucza niesfornego uczniaka, który "prześlizguje się" nad kwestiami, zamiast słuchać wykładu bardziej "doświadczonego" kolegi.
Trzaskowski stosował prostą taktykę "Tak, ale" lub "Nie, ale", co mu pozwoliło skutecznie rozmydlić problematykę przez uzyskiwany w ten sposób pozór obiektywnego rozważania kwestii. To nie3 była formalna debata prezydencka z nałożonym ograniczeniem czasowym, więc Trzaskowski, stosując taktykę "Tak/Nie, ale...", mógł ją tu zademonstrować w pełnej krasie, bez ograniczeń.
W sytuacji, gdy Trzaskowski zdecydowanie wyrażał swoje stanowisko, np. w sprawie LGBT i tzw. mowy nienawiści i gdy Menzen posługiwał się informacją o tysiącach aktów represji w Wlk Brytanii wobec inaczej myślących, Trzaskowski bagatelizował sprawę, określająć je jako "przykłady ekstremalne". Dokonywał też cudów ekwilibrystyki, gdy stwierdzał, że podpisze ustawę o mowie nienawiści, po czym dodawał, że przecież w przypadku oskarżenia to niezależne sądy sprawę osądzą. Mentzen miał okazję, z której nie skorzystał, by mu przypomnieć, że te sądy będą musiały opierać się na przepisach zawartych w podpisanej przez niego ustawie.
Dość podobną retorykę stosował Trzaskowski w kwestii Unii, gdy stwierdzał z jednej strony, iż Unia Europejska ma obecnie tak szerokie uprawnienia, że nie zachodzi potrzeba by je poszerzać, by za chwilę dodać, iż stawiamy przed Unią coraz więcej celów, co przeczy jedno drugiemu i tego Mentzen nie wychwycił.
Równie zabawne było stwierdzenieTrzaskowskiego, że Zielony Ład już nie istnieje, co się chyba kłóci z wyrażona potem opinią, iż cel klimatyczny nie został zmieniony.
Nic Trzaskowski Mentzenowi nie podpisał, za to zyskał forum do nawijania widzom makaronu na uszach.
Inne tematy w dziale Polityka