zetjot zetjot
91
BLOG

W rytmie swawolnej dekadencji

zetjot zetjot Polityka Obserwuj notkę 1

Rytm polskiej historii w okresie powojennym kojarzy się nam najczęściej z nazwami miesięcy – Poznański Czerwiec '56, Październik '56, Marzec '68, Grudzień '70, Sierpień '80 i znowu Grudzień '81. Potem miesiące przestały odgrywać taką rolę symboliczno-historyczną.


Ale proszę zauważyć, że ostatnio pojawiają się dni tygodnia, kojarząc się z pewnymi postaciami po stronie zwichrowanego lewactwa. Oto pan Poniedziałek, któremu nie podoba się dobra zmiana, występuje przeciw niej na scenie międzynarodowej, potem mamy dzień przerwy i pojawia się, już na szczęście nie tak często, jak za czasów tzw. III RP, pani Środa, potem mamy znowu dzień odpoczynku od lewactwa, po czym niestety zgłasza się pan Piątek, albo nawet dwóch, w tym jeden Czarny.


A dlaczego nic się nie dzieje w owe wtorki i czwartki ? Jak to nic się nie dzieje?

Dni te są zarezerwowane dla lidera opozycji, by ten mógł ogłosić we wtorek, że jest przeciwko przyjmowaniu imigrantów i programowi rodzina 500+, a czwartek jest po to, by poprzeć program relokacji imigrantów oraz by podwoić stawkę 500 do 1000 zł i to na każde dziecko.


Ale historia nie ma najmniejszego zamiaru zadowalać się takim tempem i prze nieublaganie do przodu i wydarzenia toczą się już nie w rytmie miesięcznym czy dobowym, bo oto historia przyspiesza, pod wpływem mediów, do poziomu nanosekund. O godz. 9.30, jak donoszą media, pani premier założyła zieloną garsonkę by udać się na spotkanie szefów grupy V-4, a o 12.20 zmieniła kolor na czerwony by zjeść lunch z przedstawicielami biznesu z Australii. Teraz następny premier, pan MM będzie musiał zadbać o właściwy zestaw krawatów na różne okazje. Szkoda, że, przynajmniej jeżeli chodzi o media, pan premier jest przykładnym obywatelem, mężem i ojcem. Wyobraźcie sobie bowiem, gdyby był kawalerem o skłonnościach celebryckich, to by dopiero była żyła złota dla plotkarskich, i nie tylko, portali. Popularność pana premiera przebiłaby sufit 100%.

W związku z tym nasuwa mi się oczywisty wniosek – trzeba powołać w Radzie Ministrów stanowisko wicepremiera do spraw kontaktów z celebrytami, bo kogoś takiego wyraźnie nam brakuje we współczesnej epoce.


Czekam kiedy w Polsce znormalnieje i będziemy reagowali na wydarzenia w nieco innym rytmie obchodząc dziesięciolecia, ćwierćwiecza i półwiecza. No, ale obawiam się, że, być może, do tego nie dojdzie, bo... Zdarzyło mi się już parę razy, w pewnych odstępach czasu skonstatować, że żyjemy w ciekawych czasach, bo oto upadła komuna, a potem komuna wróciła pod postacią postkomuny, a teraz została wreszcie wpakowana do lamusa historii. Mimo to, przyjdzie mi chyba ocenić, że te naprawdę ciekawe czasy dopiero są przed nami, jako że można się spodziewać rozmaitych tąpnięć na scenie międzynarodowej. A na tamtej scenie też się możemy spodziewać ciekawych występów. Dajmy tylko im czas.


Na marginesie tych dziwnych zbieżności, w tym zbieżności kalendarza z nazwiskami, to okazuje się, że pojawiły się zbieżności kolejne i to niezwykle zabawne. Pisałem już o panu Dymku, który panią Dymińską poddawał pewnej intymnej czynności, a tu na horyzoncie pojawiła się inna para, w której pan nosi nazwisko Suszek, a pani – nazwisko Suchanow, która to para ma ambicje podejmowania innych, wręcz rewolucyjnych czynności, takich jak np. rzucanie koktajlami, Mołotowa oczywiście. Na razie mają problemy z mieszaniem, więc zadowalają się jajami.  

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka