Tomasz Siemieński Tomasz Siemieński
40
BLOG

Fizyczny z pięcioma mózgami ma się nieco lepiej

Tomasz Siemieński Tomasz Siemieński Polityka Obserwuj notkę 7
Sytuacja Nicolasa Sarkozyego zdaje się nieco poprawiać. Dzisiaj portal „Le Figaro” zapowiedział sondaż, którego całość ukaże się w jego sobotnim magazynowym wydaniu „Le Figaro Magazine”. Z tej ankiety ma wynikać, że w ciągu ostatniego miesiąca wzrosła liczba Francuzów ufającym, że Sarko może „rozwiązać problemy Francji”. Ci optymiści są w dalszym ciągu mniejszością, ale jednak udział pozytywnych opinii wzrósł z 32 do 37 procent.

Natomiast 61 procent Francuzów uważa, że Sarko nie poradzi sobie jako prezydent.

Tego samego dnia podano tu jeszcze jedną wiadomość: bezrobocie spadło do najniższego od 25 lat poziomu, a więc od początku ery Mitterranda.

Niewykluczone, że te dwie rzeczy są jakoś ze sobą związane.

Sondaż o popularności różnych polityków mówi również ciekawe rzeczy na temat lewicy. Otóż Ségolène Royal zdaje się tracić na popularności. Proszeni o wymienienie polityków, którzy w przyszłości powinni odgrywać tu istotną rolę, Francuzi podali najczęściej nazwisko Bertranda Delanoë, aktualnego (bardzo popularnego w stolicy i łatwo wybranego na drugą kadencję) mera Paryża. W Partii Socjalistycznej toczy się teraz wojna o funkcję pierwszego sekretarza i, już teraz, choć może to wydać się przedwczesne, o tytuł oficjalnego kandydata partii w wyborach prezydenckich 2012 roku. Bertrand może być dla Ségolène sporym zagrożeniem.

Najciekawsze jest jednak to, że bardzo w górę idzie skrajna lewica, z czego najbardziej cieszy się oczywiście prawica. Jeśli tak dalej pójdzie, Komunistyczna Liga Rewolucyjna i Olivier Besancenot będą w stanie przez długie lata odbierać socjalistom najbardziej radykalnych, antykapitalistycznych wyborców, co znacznie owych socjalistów osłabi. Będzie to trochę tak jak z Frontem Narodowym, który bardzo bruździł prawicy, zwłaszcza za czasów Mitterranda.

Francuska prawica może się pochwalić tym, że nigdy nie wdała się w sojusze z tą faszyzującą partią, przez co parę razy przegrała owa prawica wybory.

Czy socjaliści również zachowają się tak elegancko, by nie wchodzić w wyborcze konszachty z Besancenot, któremu jakoś nie udało się jeszcze w niedwuznaczny sposób powiedzieć, że odrzuca dyktaturę proletariatu, czyli dyktaturę tout court ?

PS. Jeszcze krótkie wyjaśnienie odnośnie tytułu. Na portalu Wyborczej widziałem artykuł o wyznaniach Carli Bruni o tym, jak poznała Sarkozyego.

Artykuł można przeczytać tu:

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,5278275,Carla_Bruni_uwielbia_Sarkozy_ego_za__szesc_mozgow_.html

Dowiadujemy się w tym tekście między innymi rzeczy następującej: « Carla Bruni-Sarkozy wyznaje w książce, która ma się ukazać w tym tygodniu, że zakochała się w prezydencie Francji Nicolasie Sarkozym nie tylko ze względu na jego "fizyczność", ale także "pięć albo sześć mózgów" ».

Na czym ma polegać owa „fizyczność” Sarkozyego? No cóż, chodzi jeszcze raz o nieudolne tłumaczenie, nic więcej. W wersji oryginalnej pani Bruni-Sarkozy powiedziała, że zakochała się w prezydencie „pour son physique”, czyli ze względu na jego wygląd zewnętrzny, na jego urodę. To oczywiście kwestia gustu i osobista sprawa prezydentowej.

Za to prawidłowe tłumaczenie omawianego tekstu to już jednak kwestia profesjonalizmu. Wybrażam sobie autorów tego omówienia z rozpaczą szukających w słowniku czegoś, co choć z daleka przypomina „physique”. Trafili na „fizyczność”, i trudno, niech będzie, choć po polsku to nic nie znaczy.

I tak oto również we Francji „fizyczny” może zostać prezydentem. Ale musi mieć „pięć albo sześć mózgów”.


Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka