Najpierw podkreślam, że „prędkości” może być dopełniaczem zarówno liczby pojedynczej, jak i mnogiej. Każdy może wybrać to, co lubi. Eurosceptycy, którzy są zdecydowaną większością w Salonie 24 i zdecydowaną mniejszością w Polsce realnej, na pewno z zachwytem wybiorą liczbę mnogą, Europę różnych prędkości z Polską oczywiście w tej powolniejszej, marginalnej grupie. I to w imię niezależności i wolności. Wolna Polska na obrzeżach szybszej Europy, pięknie!
Sarkozy zaczął ostatnio coraz częściej powtarzać, że nie chce Europy różnych prędkości. I powtarza to tylko po to, by przypomnieć, że taka ewentualność istnieje i że w ostatnich dniach była znów poważnie i dyskretnie brana pod uwagę.
W sobotnim przemówieniu przed Radą Krajową jego partii UMP, Sarkozy powiedział nawet więcej. Jego zwyczajem jest – zwłaszcza w improwizowanych przemówieniach, a takie właśnie nie czytane z kartki było to sobotnie wystąpienie – występowanie w pewnej chwili w roli kogoś, kto się z nim nie zgadza, a następnie odpowiadanie temu wirtualnemu rozmówcy. To jest taka jego osobista mania, i czasami dość skuteczny efekt retoryczny. Często więc wykrzykuje z trybuny coś w rodzaju: „Oczywiście, często słyszę, że...”, albo „Na pewno ktoś powie, że...”, albo jeszcze „Wielu ludzi mówi, że...”, następnie cytuje jakąć rzeczywitą lub wymyśloną opinię sprzeczną z jego własną, a potem temu zuchwałemu przeciwnikowi odpowiada.
W sobotnim przemówieniu użył tego chwytu kilkakrotnie. Użył go również, mówiąc o aktualnych trudnościach z ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego (wspominał przy tym między innymi o długich negocjacjach nad traktatem z udziałem Lecha Kaczyńskiego w Brukseli i Jarosława Kaczyńskiego w Warszawie). Jednakże właśnie w tej sprawie użył tego chwytu w sposób nieco odmienny. Najpierw ruszył do następującej dyskusji z samym sobą, używając przy tym raczej kolokwialnego stylu, bo on taki styl lubi, stąd i moje tłumaczenie w mało literackiej polszczyźnie : „Słyszę, jak wielu ludzi mówi: no to trzeba robić Europę różnych prędkości !”. I natychmiast sobie samemu odpowiedział, jednakże odpowiedź ta nie była tym razem zdecydowaną negacją zdania poprzedniego. Odpowiedział po prostu: « Peut-être, mais pas maintenant, pas tout de suite », czyli « Być może, ale nie teraz, nie natychmiast ».
Zaraz potem powiedział oczywiście, że tych różnych prędkości nie chce. Ale przecież w cytowanym zdaniu jasno przypomniał o istnieniu takiej ewentualności, a nawet uznał, że jest to być może tylko kwestia czasu.
I żeby wszystko było jasne, chwilę wcześniej, gdy mówił w sobotę o owych negocjacjach nad traktatem, z polskim prezydentem w Brukseli i premierem w Warszawie, przypomniał, że stawką nie było wtedy to, czy Traktat Lizboński będzie istniał czy nie, ale to, czy zostanie zawarty z udziałem Polski, czy też bez jej udziału. Chwaląc się odegraną przez siebie rolą w tych negocjacjach powiedział: „J’ai tout fait pour que la Pologne reste dans la famille”, czyli „Zrobiłem wszystko, by Polska pozostała w rodzinie.”
Poza tym chyba jeszcze nigdy nie usłyszałem w żadnym przemówieniu tylu komplementów pod adresem Lecha Kaczyńskiego, Polski i wszystkich nowych członków Unii.
To było bardzo elegancko sformułowane ultimatum.
Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka