Jak stosować psi smalec ?
Tekst ujęty w **jest tekstem pana Konrada Godlewskiego
*******************************************************************I Media wybuchły oburzeniem na parę ludzi z Iłży, którzy w schronisku dla zwierząt mordowali psy przy użyciu siekiery, po czym wytapiali z nich smalec na sprzedaż.
II Za wyrokiem przemawia fakt, że psy mordowano w schronisku, gdzie zwierzęta powinny być bezpieczne. Nie wiem również, w jaki sposób uśmiercano pieski. Jeżeli niepotrzebnie cierpiały, sprawcom należy się kara.
III Jeżeli jednak pominąć powyższe okoliczności, to fakt ścigania psobójców jest absurdem. W końcu zrobili to samo, co robi siekierką albo nożem robi pierwszy lepszy polski chłop – świniakowi, kurze albo kaczce.
IV Gdyby produkcja psiego smalcu była legalna, jego amatorzy nie musieliby się uciekać do takich metod. Skoro są chętni na tłuszcz z psa, to czemu nie zalegalizować produkcji tego specyfiku? Rozwiązałoby to przecież problem zatłoczonych schronisk, w których zwierzęta niepotrzebnie się męczą.
V Niektórzy uważają, że wyjątkowy sposób traktowania psów to swego rodzaju wyznacznik cywilizacji. Hindusi za taki wyznacznik mają traktowanie krów, a Arabowie wierzą, że świnożerstwo to barbarzyństwo. I jedzą wielbłądy.
VI Każde państwo musi brać pod uwagę czynnik kulturowy ustalając prawo i stosując wynikające z niego sankcje. Dlatego nie mam wątpliwości, że swoimi wywodami polskiego aparatu sprawiedliwości nie przekonam. Moje poglądy są w mniejszości i długo w niej pozostaną.
VII Jednak obiektywnie rzecz biorąc, pies to takie samo zwierzę jak świnia, koń czy krowa. Fakt jego zabicia jest oburzający, ale niezbędny, jeśli tylko ma służyć realizacji uzasadnionych ludzkich potrzeb. Skoro można mordować norki albo lisy, bo ludzie chcą chodzić w ciepłych futrach, to dlaczego nie zabijać psów na smalec, skoro są tacy, którzy chcą się nim leczyć?
Państwo pozwala ludziom leczyć się kolorami, bioenergoterapią, akupunkturą, jadem żmij, błotem, mrozem, ropą naftową... Dlaczego nie psim smalcem?
****************************************************************
Niniejszym podjęłam próbę odpowiedzi i oceny za autorem tekstu powyższego wpisu .Podjęłam próbę mimo ,że klasa mojej erudycji, giętkość języka pisanego, nie tak duża i nie tak plastyczna jak u pana autora.
Ale skoro >> monitor non erubescit - tak oto spróbowałam .
Podzieliłam tę swoją wypowiedź na kilka wątków . Pytanie retoryczne, cytowanego blogowicza co do możliwości wykonywania czynności , gdy owa czynność nie jest zabroniona- pomijam jak i apel /w przedstawionym stylu/ wzywający do wolności gospodarczej też mnie nie interesuje .
Fajniejszy był apel o legalizacji pifpif do lewactwa. Panu autorowi tego ostatniego zawiązało się ukute przez niego hasło o jądrze nienawiści do tfu tfu lewactwa.
Jeżeli sprawa czy zdarzenie bardzo dekoncentruje /nie pozwala oddychać/ i skrępowany myśleniem człowiek upublicznia /rozpowszechnia kontrowersyjne pomysły dot. tej sprawy, idei czy zdarzenia to w przypadku zaistnienia u autora okrutnego bólu /w trzewiach/ ,ów autor jest przez niechętnego odbiorcę wytłumaczony i do pewnego stopnia rozgrzeszony.
Ale pan autor „o smalcu „ nie miał nic do napisania/powiedzenia poza trajkotem wierszówek/ z błędami semantycznymi/
Najpierw chciałabym cytując poszczególne akapity /myśli/ zadać pytanie panu blogowiczowi ,ale z uwagi na niemożliwość uzyskania odpowiedzi ,pozostawiam owe pytania do własnego wyjaśnienia.
Dla uprzedzenia: nie jestem animalistą, świadkiem Jehowy , buddystką , najzwyczajniej jestem katoliczka ,matką i żoną ,nie mam nic czego /poza brakami w sferze intelektualnej w zestawieniu z innymi blogowiczami / do czego można by się u mnie przyczepić ,stosując zasadę ad personom.
Zakładam też ,że dyskusja / w której pozostanę pytającym / ma pozwolić znaleźć mi element/y/ mojej ,ewentualnie występującej nielogiczności rozważań lub wyznawanych przeze mnie zasad, by umieć i chcieć go /je/ zmienić lub zmodyfikować.
Akapit I
Po przeczytaniu ... była piana na ustach ,później ochota na rzeczową odpowiedź/wypowiedź .Na ile ta ochota się zmaterializowała ułożonymi zdaniami ?Zakładam /jak we wstępie/ ,że jest to odpowiedź niewspółmiernie niskiego lotu co do erudycji i inteligencji reprezentowanej przez autora jednak taką ciężką pracę podjęłam ,kierowana tą wspomnianą pianą .
Stosując niepodważalną swobodę wypowiedzi ukazał pan autor zdziwienie vs oburzenia /mediów/ w sprawie mordowania psów.Nie wpisano w zdanie mniej esencjonalnego słowa jak np. pozbawianie życia lub likwidacja ,ale czasownik mord-ować .Słowo o mordzie na psach –implikuje pozbawienie życia tu: z chęci zysku. Słowo mord nie ma natury polisemicznej .
Akapit II
W drugim z kolei akapicie czytam o dylemacie autora / nota bene psy stały się już pieskami / czy aby mordowanie mogło im przynieść < niepotrzebne cierpienie>?
Jakże subtelne jest to pytanie o przymus /ewentualność cierpienia .Jak na nie zareaguje :ślepiec, kuternoga lub bezręki? Mnie np. najłatwiej pojąć sens /ale też najłatwiej uniknąć/ cierpienia miłosnego. Na ile pies /lub zwierze/ mogłoby wzorując się na ludzkim paradygmacie ,z uwagi na doświadczone cierpienie, uszlachetnić/zmienić/ własny charakter? Chciałby Pan ,życzeniowo ,dokonać rozdziału koniunkcji : i śmierć i cierpienie na : jak śmierć to nie cierpienie. Ale jest to możliwe tylko w takiej formie logicznej : gdy jest śmierć to nie ma cierpienia lub Gdy jest cierpienie to nie ma śmierci. Cierpienie i śmierć pozostaną nierozdzielne pomimo pana życzenie. Pytanie ,zgłębiane przez humanistów , co do sensu cierpienia, istnieje w każdym, bazowym podręczniku filozofii I w zależności od przyjętej wykładni i sposobu eksplikacji ,niektóre z wyłożonych przez myślicieli uzasadnień ,w argumentacji sensu cierpienia, cieszą się większą estymą z powodu zsynchronizowania ich treści z ludzkimi życzeniami. A ludzie nie widzą sensu w cierpieniu. Czyli użyty przez Pana termin zakłada możliwość istnienia < potrzebnej >męczarni. Taki paradoks metaforyczny desygnowany psu .
Załóżmy ,że na spacerze jeden piesek z drugim –suponują o potrzebie cierpienia i polemizując skaczą sobie do pysków. On, ten pies, rozumie cierpienie i na skutek odciskania się cierpienia na jego psychice stanie się spokojnym i wysoko-rasowym lub choćby czystym i posłusznym.
Otóż proszę pana autora, Pan tym drugim akapitem podał / niewyartykułowaną przez pana/ opcję posiadania przez psa/ zwierzę/ pomyślunku czyli w konsekwencji /idąc tym tropem/ całkowitej jedności i jednoznaczności świata ludzi i zwierząt. Bo to co nas - ludzi wyróżnia w świecie zwierząt to nie :kolor oczu, ilość sierści, ale wolna wola.
Bo to co daje ludziom prawo stanowienia o boskiej gadzinie to rozum z umiejętnością wątpienia .Pies /i zwierzęta / kierują się po pierwsze i jedynie instynktem.
Akapit IV
Czytając pana dociekanie należałoby/w intencji pańskiej/ sprowokować państwo /formy legislacyjne/ tak by umożliwić swobodę jednostek np. w produkcji i działaniu tylko w tym celu by ewentualni producenci nie stawali przed dylematem popełnienia czynu ,na który być może znalazłby się paragraf w kodeksie, a dodatkowo przyniosłoby to wymierną /pana sądem/ korzyść gospodarczą tu: zatłoczone schroniska i dalej możliwość używania lekarstwa w postaci psiego smalcu. Przypomnę tylko Spartan co do likwidowania ułomnych ... i odeślę do filozofii moralności .
Akapit V
Pan autor pozwoli - bym wspomniała o zapisie z ksiąg Starego Testamentu /S.T./.
Do czytania nikt nie zmusza / treści S.T. tłumaczone są na 2000 języków/ cytując jego urywek kieruje się obecnością ksiąg ST w naszej kulturze. Konstatując ,że treści S.T. miały za zadanie uporządkować życie i działania ludzi na ziemi mniemam ,że w zgodzie z intencją twórców zapisów biblijnych mamy jedną opinie o znaczeniu przekazów biblijnych w historycznych i współczesnych losach rodzaju ludzkiego. Otóż sądzimy/ już nie wespół z panem autorem/ , że całe boże stworzenie współistnieje z nami – na co przykładem jest wzięcie przez Noego każdej pary zwierząt na arkę i pouczenie Noego /przez Jahwe/ co do potrzeby zabrania dla arkowiczów żywności . Takoż i przykaz z Księgi Rodzaju/K.rodz./ Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które poruszają się po ziemi" Jeżeli jeszcze dodam kolejny cytat ze S.T.
Bóg uczynił różne rodzaje dzikich zwierząt, bydła i wszelkich zwierząt pełzających po ziemi. I widział Bóg, że były dobre. /K.rodz./
To widzę ,że natchnieni pasterze/?/,wędrowcy/?/ spisali swoją stylistyką dla swoich współżyjących zasadę przyrody ,która wskazuje na nasze współtrwanie. Dołączając dalej fragment z Nowego Testamentu /N.T./ będący opisem ewangelisty Marka o 40 dniach mesjasza na pustyni ,w otoczeniu wyłącznie zwierząt ,można mniemać lub być pewnym ,że przyroda jest częścią ludzkości nierozerwalną od człowieka.
Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś usługiwali Mu.
Zaduma nad całością żywego świata , której należałoby zaznać czytając źródła biblijne powinna uświadomić , że mając /lub przypisując sobie/ prymat nad światem ,człowiek winien jest opieki nad przyrodą . Człowiek został wywyższony ponad te przyrodę wyłącznie poprzez posiadanie świadomej ,wolnej woli. Św. Augustyn ,którego zasady filozoficzne przez setki lat były podstawą doktryn filozofii kościoła katolickiego/ aż do czasów zastąpienie przez tomizm/ skrót/ napisał:O Boże, pozwól ludziom w małych rzeczach dojrzeć zasady wspólne wszystkim rzeczom, małym i wielkim
Ten piąty akapit -odkrywcze stwierdzenie o wyjątkowości traktowania danego gatunku zwierząt w zależności od rejonu cywilizacyjnego ,prawie jak mądrości mędrka wiejskiego z dziurawym workiem pełnym piasku.
Zależność pomiędzy regionem kulturowym ,a stosunkiem do zwierzęcia nie jest indentyfikatorem XX i XXI-go wieku , który to czas może pan opisać ,oglądając filmy national geographic.
Nie jest to też zagadnienie społecznej kindersztuby. W /odległych o 7czy 3 tysiąclecia/ cywilizacjach Mezopotamii, Egiptu ,Chin Indii, Ameryce przedkolumbijskiej powstawały normy, początkowo mówione ,a później spisane w mitologiach, podaniach Eskimosów, wierzeniach Indian , w Aweście, Wedach ,Biblii, Koranie . ..wykopaliska paleolityczne –pomijam. Czy przestrzeganie lub dostosowywanie się do imperatyw religii dominującej w danym regionie świata można porównać do samo -uważania ? Co znaczy Pana traktowania zwierząt dla wyznającego obrządek danej religii w kontekście danego dziedzictwa kulturowego ?
Cywilizacyjny podział świata jest niezaprzeczalny ,atrybutem tego podziały jest ranking religii i nie istnieje żaden argument by własne tzw. wyznaczniki /za autorem/sugerować/narzucać/ innym cywilizacjom.
Za mega negatywny przykład można wskazać/z historii/ konkwistadorskie realizacje takich zapędów.
Napisał Pan : Hindusi za taki wyznacznik/cywilizacji/ mają traktowanie krów, a Arabowie wierzą, że świnożerstwo to barbarzyństwo. I jedzą wielbłądy.
Proszę pana Hinduizm zakazuje krzywdzenia wszelkich istot czujących. Święte pisma tejże religii nakazują wegetarianizm.
Persowie czytali słowa z Awesty i dla nichpsy to zwierzęta czczone, zaliczane do grupy stworzeń Dobrego Ducha ,często traktowane na równi z człowiekiem. Podobnie jak w przypadku zabicia człowieka, za zabicie psa obowiązywały bardzo surowe kary. Żydzi :w Talmudzie i Torze wskazuje się na pogardliwy stosunek do psa, ale też pozwala naruszyć szabat by pomóc zwierzęciu , reguluje się sprawy uboju w niezwykle dokładny sposób. Księga Koheleta : los bowiem synów ludzkich jest ten sam co i los zwierząt los ich jest jeden jaka śmierć jednego tak i drugiego i oddech ten sam
Św. Tomasz z Akwinu /obecnie obowiązująca doktryna filozofii KK oparta jest na jego założeniach w Summie Teologicznej uznał, że przejawem duszy jest wzrost roślin i ruch zwierząt. Duszę ma zatem wszystko, co żywe. Rośliny mają duszę wegetatywną zwierzęta duszę zmysłową, a w końcu ludzie duszę rozumną.
i dalej
Bóg troszczy się o nie/zwierzęta/, podobnie jak o ludzi (Psalm 145:16) List do rzymian św. Paweł :Że i samo stworzenie będzie wyzwolone z niewoli skażenia ku chwalebnej wolności dzieci Bożych"
Arystoteles rozróżnił duszę dla zwierząt -dusza zmysłowa i duszę człowieka-
dusza rozumna
George Friedrich Meier - filozof
Świat został stworzony dla wszystkich istot, by odczuwały i cieszyły się nim, a możliwe to jest tylko wtedy, gdy zwierzęta mają właśnie dusze.
Wolter : zwierzę okazujące przywiązanie i uczucie wobec człowieka nie może być przecież bezdusznym automatem.
Pierre Charron: wszystko, co jest pod nieboskłonem, podporządkowane jest temu samemu losowi
Monteskiusz: zwierzęta żyją według praw natury tylko człowiek sam sobie nadaje prawa regulujące życie społeczeństwa.
Hagiografia i legendy, baśnie KK /są takie/, pogaństwo europejskie i ludy Afryki, tam wszędzie znajdzie Pan odniesienie świata zwierzęcego do wierzeń, bóstw, magii, zabobonów ,religii.
Religia jest wszędzie i jest systemem tłumaczącym wszystko.Jest starsza od filozofii. Ma dawać gotowe (i najlepsze) odpowiedzi na nasze pytania egzystencjalne, a cóż dopiero na pytanie w sprawie zwierząt. Stanowisko KK/ reguła katolików/ ulega następstwom ciągłej egzegezy pisma kanonicznych i apokryfów .Egzegeci próbują zmagać się z Listem św. Pawła do Rzymian, ewangelią Mateusza ,Łukasza ,Jeremiasza, listu do Hebrajczyków, Księgą Hioba w kontekście związku ,wzajemnych korelacji, uwarunkowań trwania świata zwierząt i ludzi ,w kontekście posiadania duszy, reinkarnacji ,praw i obowiązków człowieka w stosunku do zwierząt. Pan lekkim piórem nie bacząc na rangę zagadnienia zestawia hindusa z krową a araba z wielbłądem.
Akapit VI
Pan raczył się skupić w VI akapicie na poinstruowaniu państwa o konieczności uwzględnienia czynnika kulturowego .Jednocześnie wskazując na sceptycyzm co do miary doniosłości własnej tuby.Ten głos na zacofanej polskiej puszczy został przeczytany przez wiele osób ,czy komuś zawrócił Pan w głowie -nie wiem.Ironizując ,na koniec ,że koń jaki jest- każdy widzi/śmieszny pan Chmielowski się kłania/ to dla mnie prawdą jest
Akapit VII
nazwany przez Pana –obiektywnym stwierdzeniem stanu rzeczy .Nie wspomniał Pan o potrzebie ochrony zwierząt w związku z krzywdą jakiej mogły doznać .
Zygmunt Stary np. wydał zakaz polowań na tury ,ale było już za późno ,tury i tak wyginęły.
Pan nawet nie zadał sobie trudu ,pisząc , na jakiej podstawie może nasze prawo nękać owych psiobójców.Pies w prawie polskim jest rzeczą i nie ma praw, może liczyć wyłącznie na ochronę prawną gdyż nie można dać zwierzętom praw podmiotowych /posiadanie praw/ bez nadania podmiotowości /osobowości/ prawnej .Dlatego pozostaje nam ludziom kierować się własnym sumieniem , które naznaczone jest kulturą naszych przodków zawartą w wierzeniach ,bajkach i świętych księgach . Nabywając wiedzy i umiejętności z upływem czasu stajemy się ludźmi i tego czasu na stawanie się człowiekiem panu redaktorowi życzę.A na koniec z buddyzmu:Oby wszystkie istoty były wolne od cierpienia i przyczyny cierpienia.
Inne tematy w dziale Polityka