niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru
340
BLOG

"wuwuzele [...] larum grają" albo tytułomania

niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru Kultura Obserwuj notkę 8

 

To w tytule wzięte z tytułu, jaki się w otoczeniu pojawił. Była jeszcze nazwa partii, ale zbyt oczywiste to na rebus. Południowoafrykańskie trąby (aerofony ustnikowe) mające imitować ryk słonia, użyte jako wezwanie do broni/ alarm (od włoskiego all’arme). Taka pieśń na wejście.

 

Czasem się rozejrzeć wokół. Spokojnym okiem omieść okolicę. Nie wybierać tylko rodzynek.

 

Spróbować pojąć, jak widzą/pojmują świat. Jakie są motywy do napisania czegoś, a potem pokazania innym. Jak wyobrażają sobie ten świat, do którego nastania dążą.

 

Bukiecik przywiędłych chryzantem tytułów, w jakich otoczeniu się pojawiam, w tę indiańskim latem pachnącą porę:

 

„W końcu umarł...” – dla sławy, czy dla zysku bardziej było to pisane? Nie ‘nasz’ to umarł ‘w końcu’, żałować oczywiście nie ma czego. I tylko dalekie echo powraca, echo historii jak uwięziony prymas Wyszyński zareagował na śmierć Bieruta. Tak pisze Wyszyński w „Zapiskach więziennych”: „W obliczu każdej śmierci chrześcijanin zajmuje postawę głębokiej powagi…. Dziś odpada ostrze polemiki, gdyż Bolesław Bierut już uwierzył, że Bóg jest i że jest jednak Miłością. Jest więc zdecydowanie ‘po naszej stronie’…. Pragnę modlić się o miłosierdzie Boże dla człowieka, który tak bardzo mnie ukrzywdził. Jutro odprawię Mszę świętą za zmarłego; już teraz ‘odpuszczam mojemu winowajcy’, ufny, że sprawiedliwy Bóg znajdzie w tym życiu jaśniejsze czyny, które zjednają Boże Miłosierdzie.” (Editions du Dialogue, Paris, 1982, str. 222-224).

 

„Poranne pranie mózgów” – przy porannej kawie trzeba naciskać klawisze, by wysłać komunikat w sieć, podnieść zgiełk, że dzieje się krzywda, że wredny system działa podprogowo i po jakiejś publicystycznej rozmowie leci w radio piosenka trochę tematycznie nawiązująca. Zamiast porannej dziękczynnej za przebytą noc modlitwy, którą można w ciszy po wyłączeniu jednego guzika. No, ale jak żyć w ciszy, bez systemu. Zawsze był jakiś wrogi system, to naturalne środowisko bytowania. Jeśli nie ma opresji, trzeba tworzyć złudzenie opresji mitycznego ‘systemu’.

 

„Czy himalaizm da się leczyć?” – coś jest inne, nie mieści się w naszym pojmowaniu, to choroba jest, leczyć trzeba. Czyżby zapowiedź Wielkiej Lecznicy?

 

„Mój smoleński Broad Peak” – nie otwarłem tej notki, sam tytuł wystarczył.

 

„Volkslista - czyli atak PO-wskiego Volkssturmu” – tu jako komentarz podam tylko, że autor podpisuje się „iustus, filozof prawa”

 

Rozejrzeć się, a potem wrócić do swoich ‘liściów’, opowiadania drobnych historii, tej ich części, którą jestem w stanie udźwignąć, bo w nieszczęściu potrzebny jakiś ład czy piękno.

inkszy

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Kultura