oni grają przez całe życie jedną rolę
ale robią to doskonale
Nie pomyślcie że fraternizuję się z lumpami
żebracy są przeważnie ograniczeni i cuchną
czuję do nich taki sam wstręt
jak do was panowie … artyści
tylko że bardziej gustuję
w ich sztuce
niż w waszej.
Zakończenie wiersza „ Obrona żebractwa”, w którym są i strofy takie:
ależ oni pracują drogi panie jak jeszcze…
za jakikolwiek datek o każdej porze dostarczają nam
emocji czystej i nie sfałszowanej
oni nie jedzą drewnianego chleba…
nie markują (słowo godne waszej kultury) śmierci jak
w waszych teatrach…
ale grają całym ciałem wystawionym na mróz skwar
i ulewę każdym gestem głosem i wszą na
kołnierzu…
Trochę prowokacyjne jest to zacytowanie Bursy, przyznaję. Wyjąłem na początek z jego wiersza coś, co za komentarz bieżący służyć może.
Ale to tylko pretekst, preludium. Chodzi mi o przypomnienie Bursy. Przywołanie jego jakże współczesnego oglądu rzeczywistości, chociaż sprzed ponad 50. lat.
Jego prześmiewczych strof, które z czasem się nie wytarły. Jego oskarżeń, które skłaniają do przemyśleń.
A tu ciągle nawalanka w te i we wte.
Inne tematy w dziale Kultura