Piękny park, staw z samotnym łabędziem i tłumem kaczek, sarna między kukurydzą i gadająca ryba...chyba karp...
Nie potrzeba cudotwórcy, specjalnych efektów, czy zwykłej wyobraźni...rzeczywistość jest wystarczająco bajkowa...
Ryba była gadatliwa
łabędż neurasteniczny
kaczki wszystko miały w...dziobach
sarna...szukała dziczyzny...
Popatrzyłam, popstrykałam
wysłuchałam rybie żale
słońce mi towarzyszyło
nie nudziło mi się wcale...
Wiatr do ucha cicho nucił
zapach łąki oszałamiał
błękit nieba oczy cieszył
nawet czas swój krok spowalniał...
Posiadaczka...doświadczeń życiowych, kochającego męża, dorosłej córki i czarno-białej, szczekającej radości. Otwarta na prawdę i życzliwość, zamknięta na fałsz i chamstwo.
Poniżej wiersz Yuhmy, pod którym mogę się podpisać!
Kocham obciach od zawsze,
gardzę wrzaskiem gromady,
bliższe mi to, co słabsze,
pędzone na zagładę.
Ciemnogrodem już byłem,
oszołomem i lachem,
moherem i pedrylem,
a teraz jestem obciachem!
Obciach - czyż nie brzmi to dumnie?
Wszak trzeba odwagi, rozumu,
by nie stać się zwykłym durniem -
papugą wśród papug tłumu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości