Właśnie mija 17 miesięcy od tragicznego dnia pod Smoleńskiem...
Nie obchodzą mnie oficjalne komunikaty z jakichś tam komisji, ani polskich, ani rosyjskich.
Tak samo, jak nie obchodzą mnie plotki.
Wiem jedno - Smoleńsk jest raną, która wcale się nie goi. I ciągle tak samo boli, jak w dniu jej powstania.
Odnoszę nawet wrażenie, że boli coraz bardziej. Dziwne, bo podobno czas goi rany...
Może, gdyby ktoś opatrywał ranę, leczył ją, ale jak na razie to ci, którzy są odpowiedzialni za jej leczenie, pogmerali, rozjątrzyli, posypali solą i zalepili plastrem.
Tak odbieram wyjaśnianie tragedii smoleńskiej.
Wiem, że dla wielu, sprawa tej tragedii już nie istnieje, ale wiecie co? Mam to gdzieś!
Dla mnie i moich bliskich, a także dla wielu, wielu ludzi, ta sprawa nie zostanie pogrzebana wraz z jej ofiarami.
Będziemy o nich pamiętać.
"Jeśli zapomnę o nich - ty, Boże na niebie, zapomnij o mnie."
Posiadaczka...doświadczeń życiowych, kochającego męża, dorosłej córki i czarno-białej, szczekającej radości. Otwarta na prawdę i życzliwość, zamknięta na fałsz i chamstwo.
Poniżej wiersz Yuhmy, pod którym mogę się podpisać!
Kocham obciach od zawsze,
gardzę wrzaskiem gromady,
bliższe mi to, co słabsze,
pędzone na zagładę.
Ciemnogrodem już byłem,
oszołomem i lachem,
moherem i pedrylem,
a teraz jestem obciachem!
Obciach - czyż nie brzmi to dumnie?
Wszak trzeba odwagi, rozumu,
by nie stać się zwykłym durniem -
papugą wśród papug tłumu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka