Po północy, świecący monitor zwabił jakieś muszki i inne takie latające...a niech sobie latają.
Cisza w domu, za oknem także, aż mnie to zaniepokoiło...bo zazwyczaj o tej porze słychać jakieś śpiewy, głośne rozmowy, albo kłótnie...Wychodzę na balkon, ulica jak wymarła, ale poza tym, wszystko wygląda normalnie. Dom na przeciwko stoi tak samo jak za dnia, w jednym oknie widzę światło..
.Ale cisza! Szukam wzrokiem księżyca...daremnie. Jakaś jedna gwiazda i to wszystko.
Wracam do pokoju, otwieram szeroko drzwi balkonowe, siadam przy klawiaturze, a przed ekranem monitora dostrzegam dziwną, małą postać, jakby zamgloną... Cofam się zdziwiona, sięgam po okulary...nie zdążyłam nawet ich dotknąć, gdy usłyszałam cichy głosik:
"Nie trudź się, one ci nie pomogą...wyraźniej i tak nie zobaczysz"
Lekko osłupiałam, ale nie na tyle, żeby zaniemówić, więc wydusiłam z siebie:
"Coś ty za jedna? Straszyć ci się zachciało?"
Odpowiedziała lekko kpiącym głosem:
"Czyżbyś bała się duchów, a właściwie - duszka, na dodatek takiego małego?"
Odetchnęłam z ulgą, faktycznie - mała, niewyraźna, a na dodatek gadatliwa. Czego tu się bać? Zrobiłam zachęcającą minę i nadstawiłam ucha - chyba zrozumiała, że chcę ją wysłuchać, bo zaczęła mówić:
"Zjawiłam się, bo ostatnio ciągle mówisz, że nie ma cię kto podtrzymać na duchu! Przygotuj się - właśnie podtrzymuję! Czujesz? Ja myślę! I nie zawracaj mi więcej głowy!"
Coś błysnęło i duch dał dyla!
A ja, od razu poczułam się lepiej!
Posiadaczka...doświadczeń życiowych, kochającego męża, dorosłej córki i czarno-białej, szczekającej radości. Otwarta na prawdę i życzliwość, zamknięta na fałsz i chamstwo.
Poniżej wiersz Yuhmy, pod którym mogę się podpisać!
Kocham obciach od zawsze,
gardzę wrzaskiem gromady,
bliższe mi to, co słabsze,
pędzone na zagładę.
Ciemnogrodem już byłem,
oszołomem i lachem,
moherem i pedrylem,
a teraz jestem obciachem!
Obciach - czyż nie brzmi to dumnie?
Wszak trzeba odwagi, rozumu,
by nie stać się zwykłym durniem -
papugą wśród papug tłumu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości