W mieszkaniu jest bardzo zimno. Wszyscy domownicy ubrani są na cebulę, na wierzch wkładamy jesienne kurtki. Kaloryfery są ciepłe dopiero wtedy, gdy na dworze jest minus 5 stopni Celsjusza. Zabieram się za pisanie, przynajmniej rozgrzeję palce. Co prawda trudno jest pisać w rękawiczkach, ale nie będę ich obcinać, bo to ostatnia para.
Prąd jeszcze włączają, ale bardzo nieregularnie. Internet to daleka przeszłość, to samo telewizja i radio.
Należę do tych szczęśliwców, którzy pracują przy porządkowaniu miasta, dzięki czemu dostaję szczątkową emeryturę i talony na żywność. Sklepów nie ma już od trzech lat. Są tylko punkty wydawania żywności. Talony dostają tylko ci, którzy pracują. Czarny rynek ma się nieźle, chociaż za uczestniczenie w nim grozi kara śmierci zarówno dla sprzedającego jak i kupującego. Na razie nie musiałam ryzykować, ale jak długo - nie wiem, szczególnie, że od roku mieszka z nami córka z dwójka dzieci. Rok temu, jej mąż wyszedł po talony i żywność i ...przepadł, jak kamień w wodę! Jego matka dostała informację, że policja wywiozła go do robót drogowych, ale nie wiadomo gdzie i na jak długo. To znikanie ludzi stało się codziennością. Znikają młode kobiety i mężczyźni, nie słyszeliśmy o żadnym powrocie.
Znikają też dzieci, które spuszczą z oczu opiekunowie...
To znikanie rozpoczęło się od łapania bezdomnych psów i kotów, potem znikały wszystkie zwierzęta domowe...teraz, zniknęły nawet szczury.
Nie mówi się o tym w domach...nie chce się nawet o tym myśleć...
Ludzie starsi też znikają z ulic, ale to jest wytłumaczalne, bo leczy się wyłącznie osoby pracujące i dzieci od 6 roku życia.
Bez pozwolenia władz, nie można wyjechać do innej miejscowości.
Wiadomości czerpiemy z gazety, która wydawana jest raz w tygodniu i muszą ją kupić wszycy dorośli. Przy jej zakupie podpisuje się listę. Ci, którzy jej nie kupią, nie dostaną talonów na żywność, muszą zapłacić mandat, a recydywiści wywożeni sią w nieznane miejsca.
Po ulicach mogą jeździć tylko autobusy dowożące ludzi do pracy, samochody służbowe, pojazdy policyjne i wojskowe, a także straż pożarna.
Ludzie nie rozmawiają ze sobą, nawet się nie witają...chodzą szybko, z nisko opuszczonymi głowami.
W autobusach działają głośniki, z których lecą komunikaty i częste przemówienia Przewodniczącego Zjednoczonej Platformy Obywatelskiej - Donalda Tuska, który zawsze kończy je słowami...JEST DOBRZE, A BĘDZIE JESZCZE LEPIEJ....
Listopad 2020 rok...
Posiadaczka...doświadczeń życiowych, kochającego męża, dorosłej córki i czarno-białej, szczekającej radości. Otwarta na prawdę i życzliwość, zamknięta na fałsz i chamstwo.
Poniżej wiersz Yuhmy, pod którym mogę się podpisać!
Kocham obciach od zawsze,
gardzę wrzaskiem gromady,
bliższe mi to, co słabsze,
pędzone na zagładę.
Ciemnogrodem już byłem,
oszołomem i lachem,
moherem i pedrylem,
a teraz jestem obciachem!
Obciach - czyż nie brzmi to dumnie?
Wszak trzeba odwagi, rozumu,
by nie stać się zwykłym durniem -
papugą wśród papug tłumu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka