Oglądając wczoraj programy "Tomasz Lis na zywo" oraz "Teraz My", można było odczytać zamysł PO oraz Donalda na zbliżajace sie wybory. Tusk postanowił zagrać "męża stanu" licząc że to zatrzyma delikatnie spadające poparcie PO. Premier liczy iż z "łatką" "męża stanu" utrzyma obecne poparcie lub też je nawet zwiększy, ma w tym pomóc ostnie expose które wygłosił a które pewnie będzie początkiem kampani parlamentarnej PO. Donald popatrzył na sondaże prezydenckie wg. których każdy kandydat PO wygra z Kaczyńskim i postanowił zaryzykować walke o władzę absolutną....Czyli Prezydent Komorowski a on Premier.
Donald liczy iż będąc "mężem stanu" (a takim będą go robić przyjazne media by wytłumaczyć jego rezygnację z prezydentury) zyska wiarygodność która pomoże mu pokazać chęć wprowadzania reform. Oczywiście by ten plan wszedł w życie to prezydent musi być z PO. W kampani będziemy mieli taki oto obrazek. Zagranie na "męża stanu" sprawi ze inni poltycy wyjdą na żądnych stanowisk, a jedynie Donald i PO na chcących dobra kraju. Media "niezależne;)" oczywiscie poprą ten obrazek.
Plan ten ma trzy zagrozenia: Aferę hazardową tu moze cos wypłynąć i pogrążyć Donalda lub PO. Drugi problem to wytłumaczenie p oco PO prezydent? Skoro to tylko żyrandol. Trzeci problem to media które będą musiały "wytłumaczyć" dlaczego pezydent musi być z PO choć on tak naprawdę jest nieistotny.....
Inne tematy w dziale Polityka
