Tusk sam zje, drugiemu nie da..

Wczoraj odbyło sie spotkanie premiera z samorządowcami, spotkanie samorządowcy poswięcili na odwiedzenie Tuska od pomysłu wprowadzania limitów ich deficytu.  "Chodzi o propozycję ministra finansów, by w 2012 r. deficyt samorządów był nie wyższy niż 4 proc. ich dochodów. Limit ten miałby się zmniejszać o jeden punkt procentowy co roku, aż do 1 proc. w 2015 r. Lokalne władze wytykają, że takie rozwiązanie zastopuje rozwój miast i gmin poprzez ograniczenie inwestycji. Szczególnie trudny może być 2012 r. Wiele podmiotów, które dotychczas nie zadłużały się zbyt mocno, zaplanowało wyższą niż 4 proc. lukę budżetową, by móc wykorzystać fundusze UE". Rzepa

A tymczasem.....Na tle innych europejskich krajów stan polskich finansów publicznych pozostawia sporo do życzenia - wynika z danych Eurostatu. Ekonomiści alarmują - bez reform finansów publicznych ich deficytu ani długu publicznego nie ograniczymy. Z wtorkowych danych GUS wynika, że w 2010 roku deficyt sektora finansów publicznych wyniósł 7,9 proc. PKB, a dług publiczny liczony według unijnej metodologii ESA'95 - 55 proc. PKB.

Mimo to na tle innych krajów Unii Europejskiej Polska wypada słabo - wynika z danych Eurostatu. 

Tusk jak zwykle szuka pieniędzy i oszczednosci wszędzie tylko nie u siebie. Po OFE drugi wróg to samorząd-dziwnie to wygląda w sytuacji gdy np. pomoc poszkodowanym w powodzi czy osuwiskach, ochronę przed tymi zjawiskami rząd zrzuca na samorządy, wtedy to rząd nic nie moze zrobić-to nie jego gestia. Ale jak chodzi o pieniądze to Tusk pierwszy do ataku na samorząd. Wszytko byle tylko nie reformować kraju, byle tylko nie trzeba było nic samemu zrobić...

Różnica jest tak iż samorząd sie zadłuża by coś zbudować, poprawić infrastrukturę, komunikację, Tusk nas zadłuża by dotrwać do wyborów, nic nie poprawiać, nic nie reformować.....I on będzie pouczał samorząd w kwestii zadłużenia...