Igor Janke pyta czy internet wspiera wolność czy kontrolę nad obywatelami? Czy internet daje wolność czy ułudę?
Odpowiedź na te pytania jest oczywista-internet daje wolność, stąd jak sam Janke pisze już 40 rządów w jakiś sposób ceznuruje sieć. Rządy boją sie internetu ponieważ nie da sie go kontrolować tak jak innych mediów..Dziennikazra można z gazet usunąć, z TV można zdjąć jego program-władza czy właściciele stacji jakoś to uzasadnią. Natomiast ciężko uzasadnić zamknięcie bloga "Kowalskiemu"....stąd właśnie pochodzi siła internetu. Blogerowi ciężko "zamknąć mordę", bloger jak znajdzie jakiegoś newsa, nie musi prosić sie w redakcji o jego umieszczenie, sam go publikuje:).
To że fimy jak. np. Google dogadują się władzami państwa nie jest przeszkodą dla netu. Służby maja swoje sposoby by namierzyć autora wpisu. Jedynym zagrożeniem dla wolności w necie jest państwo które wprowadza prawo uderzające bezpośrednio w blogerów-to co chciała zrobić PO.......Tego typu komunistyczne praktyki są jedynym zagrożeniem dla wolności w internecie....
To że internet jest jedynym obszarem wolności pokauje świetnie przykład rewolucji w afryce płn. i w Hiszpanii. Igor Janke pisze że to dzięki Twitterowi porozumiewali sie rebelianci, tu pełna zgoda-jednak bez wsparcia z zewnątrz ze światoych mediów nic by nie osiagnięto, politycy z np. USA nie zajeli by się np. Egiptem. Teraz w Hiszpanii też tysiace młodych protestuje, też zbierali sie w internecie i co z tego że jest ich tysiące? Światowe media i politycy jakoś tego nie widzą....To tylko pokazuje powiązanie TV, gazet z establishmentem który wzajemnie sie przenika i media juz wiedzą który bunt jest właściwy i nagłaśniany, a który jest groźny i "niewłaściwy", wiec trzeba go przemilczeć....bo jeszcze by w Europie ludziom sie zmain zachciało.
Mimo wszystkich wad (trole, wulgaryzmy) internet jest jedynym obszarem wolności i sprawiedliwości. Tu o ważności tematu, czy też autora nie decyduje żaden lis, czy kret medialny, tu decyduje to ile osób przeczyta informacje, ile osób uzna autora wpisu za ciekawego i będzie czytać jego wpisy.
Nie mam złudzeń, rządy będą dążyć do "ucywilizowania" internetu, oczywiście ze strachu przed reakcją internautów będą robić to powolutku i po cichutku różnymi kruczkami. Nie poto socjaliści walczyli o sprawiedliwość społeczną, prawa homosiów, pedofili, walczą z religią by teraz w interencie jacyś internauci pisali sobie co chcą, bez żadnych regulacji, podważając tezy głoszone przez "autorytety" z gazet czy TV.
Reasumując internet to wolność (jeszcze), aczkolwiek im bardziej będzie rósł jego wpływ na świadomość ludzi, im bardziej będzie spadać wpływ gazet i TV tym większa będzie u "rozumnych" potrzeba "ucywilizowania" go. Tak by stał sie kalką obecnego świata mediów, żeby nie wpadały do głowy pomysły takie jak młodym w Hiszpanii...
Inne tematy w dziale Polityka