Ileż to było wygibasów, ileż prób ośmieszania, ile wrzutek które miały "ustawić" opinię publiczną zgodnie z "rozumnym" opisem przyczyn katastrofy. I nic, wszystko na nic. Nie udało się wybielić rządu i zwalić winy na samobójcę "kurdupla".
Nic nie dały wrzutki o naciskach na załogę, o kłótni. Akcja dzień bez smoleńska i obrzydzenie tematu też nic nie dało. Nic nie dało ciagłe prześmiewcze przypominanie sztucznej mgły i helu.
Tyle wytężonej pracy rządu, "rozumnych" tak by właściwy raport przygotować, i nic. Jakby nie kombinować, jakby nie tuszować i tak trafia w się w słońce Peru i jego rząd. Towarzysze ze wschodu do tego wbijają nóż w plecy i raport Millera nazywają "wewnętrznym raportem" dla Polski. Jak widać jeden pomnik bolszewizmu to mało by polubili nasze slońce Peru.
Raport Millera w zamyśle PO miał kończyć sprawę katastrofy smoleńskiej, winni mieli być tylko w 36 pułku. A tu kolejny cios, ludzie domagają sie dymisji. Ba, nawet właściwi, "apolityczni" "dziennikarze" takowych oczekują-jednym Klichem się nie zadowalając. A to bezczelnie zapytają o dymisję Arabskiego, a to ktoś "bezrozumnie" zapyta min. Millera o jego "udział" w katastrofie.....
Mamy tu do czynienia z tzw. paradoksem "rozumnego", oczywiście każdy "rozumny" powie iż raport Millera jest najlepszy i w ogóle zamyka sprawę, dalsze jej rozwlekanie to gra smoleńskiem. Ale ten sam "rozumny" oczekuje dalszych dymisji:).
Co bardzo interesujące teraz dyskusja o "smoleńsku" zaczyna iść w stronę rozdzielenia wizyt i powodu tego kroku. A tu już pewnym osobom może zrobić sie baaaardzo gorąco.
Jak więc widać dążenie Pisu do wyjaśnienia przyczyn katastrofy odniosło skutek. To PiS zwyciężył w tej bitwie o prawdę i to pomimo konieczności walki z sojuszem rządowo-medialnym. To rządący muszą sie dziś tłumaczyć i mierzyć z oczekiwaniami kolejnych dymisji.
Inne tematy w dziale Polityka
