Mariusz Bondarczuk Mariusz Bondarczuk
109
BLOG

Na niedosycie

Mariusz Bondarczuk Mariusz Bondarczuk Kultura Obserwuj notkę 1

Czy burmistrz Przasnysza nie pospieszył się zbytnio ogłaszając już teraz konkurs na nowego dyrektora MDK-u? Czy nie należało jednak najpierw zastanowić się, jaka powinna być obecnie rola Miejskiego Domu Kultury w Przasnyszu i jakiego rodzaju model jego działalności byłby najwłaściwszy u nas w najbliższej przyszłości?  

Do 30 września mają zgłaszać się kandydaci, którzy chcą wziąć udział w konkursie na stanowisko szefa emdeku. Określono warunki jakie powinni spełniać. Każdy z nich musi m.in. umotywować chęć zatrudnienia się w nowej roli i winien przedstawić koncepcję oraz program działania wspomnianej instytucji, gdyby przyszło mu nią pokierować. 

 Kandydaci na to stanowisko mogą prześcigać się w koncepcjach i pomysłach, ale przecież tak naprawdę nie wiemy, jakie są faktycznie lokalne potrzeby, które mógłby starać się zaspokajać Miejski Dom Kultury. Nie było na ten temat publicznej dyskusji, nie ma żadnej (o ile mi wiadomo) w tym zakresie diagnozy, nie przeprowadzono jakichkolwiek badań?

Żeby się zastanawiać nad konkretnym kandydatem na szefa przasnyskiej placówki upowszechniania kultury (co to dzisiaj znaczy w przypadku emdeku pozostaje pytaniem nadzwyczaj otwartym) powinniśmy wiedzieć najpierw, jakie są wobec niej oczekiwania mieszkańców naszego miasta. Możemy tutaj jedynie rozpływać się w domysłach i dywagacjach.  

W statucie Miejskiego Domu Kultury stwierdzono, iż do jego podstawowych zadań należy „rozpoznawanie i rozbudzanie zainteresowań oraz potrzeb kulturalnych”. Niestety ze strony internetowej wspomnianej instytucji nie można w żaden sposób dowiedzieć się, jak to „rozpoznawanie” przebiegało i jakie są jego rezultaty. Dziwne, ale w emdekowskich, bardzo ogólnych z natury rzeczy, statutowych sformułowaniach nie ma czasownika „zaspokajać”. Czyżby zatem emdek miał się zajmować tylko rozpoznawaniem i rozbudzaniem? A może zatem mieszkańcy Przasnysza są na jakimś „niedosycie”; rozbudzono potrzeby, ale ich nie zaspokojono?  

Na gruncie zaspokajania potrzeb także w zakresie kultury stoi natomiast twardo statut naszego miasta. Z miejskiej uchwały zasadniczej wynika, iż samorząd posiada do realizacji swoich zadań w tym względzie ważne narzędzie, czyli dom kultury. Tak, ale jego model z drobnymi modyfikacjami pozostaje niezmienny od wielu lat. Tymczasem świat wokół nas przekształca się niesłychanie szybko. Choćby dzięki niezwykłemu rozwojowi internetu żyjemy już w innej epoce, aniżeli dziesięć lat temu.  

Jak się np. ma upowszechnianie wiedzy o sztuce w MDK, (bo takie oto zadania postawił on sobie m.in. w swoim statucie), do możliwości, jakie w tym zakresie posiada każdy użytkownik internetu bez wychodzenia z własnego domu? Przecież tego rodzaju statusowy zapis (z 2007 roku!) jest najzwyczajniej anachroniczny. Jak upowszechniać to, co jest już powszechne i to w sposób przekraczający naszą wyobraźnię?

 

Kwestia przyszłości naszego MDK wymaga publicznej debaty. A więc warto byłoby zastanowić się np. nad stworzeniem w nim centrum aktywności lokalnej, ośrodka, wokół którego mogłyby się miejscowe inicjatywy społeczne, wolontariusze, grupy obywatelskie, samopomocowe. Tu można byłoby tworzyć rozmaite koalicje dla rozwiązywania lokalnych problemów. Dom kultury jako instytucja najmniej sformalizowana to doskonałe miejsce do wielorakich działań środowiskowych.

 

 Wiadomo, że dyskusja i to chyba nawet dość ostra o tym czym ma się zajmować Miejski Dom Kultury w Przasnyszu i jaka powinna być jego rola, toczyła się stosunkowo niedawno pomiędzy ostatnim jego dyrektorem Bogdanem Kruszewskim a burmistrzem Waldemarem Trochimiukiem. Obydwaj panowie musieli mieć w interesującej nas tu sprawie na tyle rozbieżne poglądy, bo doszło do tego, że szef emdeku zrezygnował na rok przed upływem kadencji ze swojej funkcji. Niestety szczegółów tych polemik nie znamy. Szkoda. Ale też rola i zadania Miejskiego Domu Kultury nie mogą być ustalane na tajnych odprawach nawet w najbardziej zacnym gronie. Chyba, że chcemy egzotycznie człapać sobie dalej w ariergardzie.

Moja maksyma (zasłyszana w okolicach Przasnysza):Kto prawdę mamrze ten się głodu namrze.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura