"Oprócz inwektyw nie słyszałem żadnej konstruktywnej krytyki, związanej np. z błędami w doborze materiału. Dotąd nie została zakwestionowana ani prawdziwość żadnego dokumentu, ani metoda doboru materiału" - mówi "Naszemu Dziennikowi" poseł PiS Antoni Macierewicz o reakcji wielu określonych ekspertów i wiadomych mediów na "Białą księgę" przedstawioną w ostatnich dniach czerwca. Na razie pozostaje "Biała księga" jedynym dokumentem, który ujmuje całościowo problem katastrofy smoleńskiej - podkreśla szef parlamentarnego zespołu.
Eksperci i "eksperci" krytykują najostrzej twierdzenie, iż samolot został obezwładniony jeszcze nad ziemią. Tymczasem wyniki takie podane są także w raporcie MAK, bo moskiewski komitet lotniczy "generalnie starał się nie fałszować faktów, co najwyżej ich nie podawał lub je ukrywał" - ocenia A. Macierewicz.
Krytykowane było też twierdzenie posła PiS o fałszowaniu czarnych skrzynek przez Rosjan. Należy tu więc przypomnieć, że minister Jerzy Miller przywoził kopie, w których brakowało 17 sekund zapisu, a później okazało się, że taśma zawierała, zamiast 30 standardowych, 38 minut nagrania. Jak dotąd, zresztą, prokuratura polska nie potwierdziła braku manipulacji na czarnych skrzynkach.
Lotnisko w Smoleńsku nie było przygotowane do przyjęcia polskiego samolotu. Jednakże "obowiązek dobrego przygotowania lotniska jest częścią porozumienia międzynarodowego z 1993 roku, które wiąże Rosję w tym zakresie" - mówi poseł PiS. - Rezygnacja rządu ze stosowania tej umowy pozbawia nasz kraj możliwości domagania się rekompensat za niewypełnienie obowiązków przez gospodarzy, natomiast ci, którzy lekceważąco wypowiadają się na ten temat, działają na korzyść jednego tylko państwa, a mianowicie - Rosji.
Inne tematy w dziale Polityka