Minął rok sprawowania władzy prezydenckiej przez Bronisława Komorowskiego. Prezydenturę tę określiły takie wydarzenia jak usunięcie krzyża z Krakowskiego Przedmieścia czy awansowanie szefa BOR gen. Mariana Janickiego - mówi prof. Zdzisław Krasnodębski w wywiadzie dla "Naszego Dziennika". - Znamienne też było poparcie budowy pomnika najeźdźców sowieckich pod Ossowem.
Komorowski reprezentuje interesy środowisk postkomunistycznych i kręgów Unii Demokratycznej, której był kiedyś aktywnym członkiem. Jego decyzje, jak choćby w sprawie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, mają zachowawczy charakter. "Dlatego nawet nie wspomina on o jakichś reformach, potrzebnych w Polsce zmianach itp. - kontynuuje profesor. - Nie ma nic ważnego do powiedzenia o problemach świata czy Europy. Dba głównie o ochronę interesu biurokratyczno - wojskowego establishmentu".
Zapamiętamy z tego okresu prezydentury nie tylko liczne gafy, ale przede wszystkim jego zachowanie w sprawach wyjaśnienia i upamiętnienia katastrofy smoleńskiej. Zachowanie to często było skandaliczne. Wśród cech charakteru obecnego prezydenta wymienia Zdzisław Krasnodębski samochwalstwo i samozadowolenie, że spełnił się w życiu, bo został głową państwa.
Jego prezydentura jest "nastawiona na sprawowanie władzy, zachowanie status quo, cynizm i kompletny brak dbałości o dobro Rzeczypospolitej, a zamiast tego dbanie jedynie o interesy elity rządzącej. Charakteryzuje go też nielotność umysłowa" - podsumowuje profesor, który na koniec przytacza taką anegdotę:
"Donald Tusk mówi do obecnego prezydenta: 'Słuchaj Bronek, możemy przegrać wybory', na co ten odpowiada: 'Możecie'..."
Inne tematy w dziale Polityka