"Proces wytoczony jednemu z najwybitniejszych polskich pisarzy - poecie Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi - jest kolejnym smutnym dowodem mentalnej niesprawności Adama Michnika" - pisze Andrzej Horubała w dzisiejszym wydaniu tygodnika "Uważam Rze". - Tak więc po krytycznych wypowiedziach prof. Rymkiewicza mieliśmy nie prasową polemikę, lecz wezwanie sądowe.
Adam Michnik nie przemyślał chyba całej sprawy i nie przewidział skutków swej decyzji o procesie sądowym - pisze dziennikarz. - W obronie J. M. Rymkiewicza oraz wolnego słowa napisano list otwarty, pod którym podpisało się wielu najbardziej znamienitych poetów polskich. A ponadto trzeba stwierdzić, że w słowach wezwanego do sądu pisarza jest coś na rzeczy, o czym pokątnie mówią także młodzi współpracownicy GW.
"Amoralny moralista z Czerskiej" to tytuł drugiego artykułu w "Uważam Rze", poświęconego Adamowi Michnikowi i jego gazecie. Autorka tekstu Marzena Nykiel pisze: "Gazeta Wyborcza oficjalnie sprzeciwia się grzebaniu w życiorysach. Sięga do nich jednak ochoczo za każdym razem, gdy tylko uzna, że woń przeszłości ma szansę wpłynąć na wizerunek niewygodnej postaci z przeciwnej strony barykady".
Więc nie tylko prawnik P. Rogowski, reprezentujący Agorę, wypomniał pochodzenie i przeszłość J. M. Rymkiewiczowi. Także współautorowi książki "SB a Lech Wałęsa" Sławomirowi Cenckiewiczowi przypomniano, cytując słowa gdańskiego elektryka, że jest wnukiem ubeka. Historyk musiał tłumaczyć, że nie miał nigdy kontaktu ze swym dziadkiem, a poza tym potępia jego działalność. Anna Walentynowicz miałaby zaś być znowu Ukrainką, przy czym źródłem informacji był artykuł "Twórczyni Solidarności - Ukrainka z Wołynia" zamieszczony w ukraińskim tygodniku.
Na tego typu rewelacje nakłada się w "Gazecie Wyborczej" określone widzenie historii, a także zamiana znaczenia słów. Wyraża to, cytowany w artykule, były dziennikarz z gazety Michnika Roman Graczyk: "Gdyby pan poszedł do IPN i na podstawie otrzymanych tam materiałów opublikował listę osób, które na pana donosiły, to napiszą w GW, że pan opublikował donos, a nie te osoby, które na pana donosiły w 1975 czy 1978 roku".
Inne tematy w dziale Polityka