Mija 120. rocznica urodzin Jarosława Iwaszkiewicza. Wybitny prozaik, poeta, eseista i tłumacz przyszedł na świat 20 lutego 1894r. w Kalniku w guberni kijowskiej. W 1918r. wyjechał z Ukrainy do Warszawy. Żył długo i pisał dużo. W okresie międzywojennym był współtwórcą grupy poetyckiej Skamander, po II wojnie światowej był wieloletnim prezesem Związku Literatów Polskich i bezpartyjnym posłem na Sejm.
Od 1928r. mieszkał w Podkowie Leśnej w posiadłości Stawisko. Zmarł 02 marca 1980 roku. Został pochowany (na jego życzenie w mundurze górniczym) w Brwinowie pod Warszawą.

Nie jest łatwo przedstawić bogactwo i piękno prozy i poezji Iwaszkiewicza. Pisał powieści, opowiadania, eseje, tłumaczył utwory z różnych języków i tworzył piękne wiersze. W trzytomowej powieści "Sława i chwała" zarejestrował najistotniejsze zmiany społeczno - polityczne, jakie zaszły w Polsce w latach 1914 - 1947. Krytycy podkreślają, że jest to powieść z kluczem, więc przypomnijmy tu główną postać Janusza Myszyńskiego, alter ego pisarza. Bohater epopei jest idealistą, zakochanym bez wzajemności w pięknej Ariadnie. Jest introwertykiem i obserwatorem świata, ceniącym sobie wyżej refleksję i książki od aktywnego życia i włączenia się w główny nurt wydarzeń.
Janusz Myszyński zdaje się w swym życiu hołdować idei wyrażonej w wierszu J. Iwaszkiewicza:
"Bo sens nie w szarpaniu
Ani jest w radości,
Ale w cierpliwości
I wielkim czekaniu".
Co wynika z tego czekania? - O tym za chwilę.
Opowiadanie "Brzezina" to studium psychiki człowieka w momencie zetknięcia się ze śmiercią. Stanisław, młody człowiek w ostatnim stadium gruźlicy, musi umrzeć. Zachowuje jednak pogodę ducha i stara się wykorzystać ostatnie dane mu tygodnie. Jego brat Bolesław, wdowiec, nie może zaś otrząsnąć się po utracie swej żony. Śmierć Stanisława daje mu wyzwolenie i impuls do nowego życia. Utwór "Brzezina" opowiada o życiu i śmierci jako dwóch nierozłącznych i uzupełniających się elementach rzeczywistości.
"Ja tylko tak udaję,
Że się nocy nie boję,
Kiedy w moim pokoju
Przed czarnym oknem stoję".
Życie przynosi nam wiele udręki, bólu i rozczarowań. Ale nie należy tracić wiary i nadziei:
"To nic, że dzisiaj szaro,
Jutro będzie niebiesko.
Ostatnia obudź się, wiaro,
Ostatnia opadnij, łezko"
Pisze poeta:
"A my tu biegu ziemi ani przemijania
Słowami nie wstrząśniemy. Stoimy bez siły".
I tak musimy żyć. I dążyć. Także do bycia szczęśliwym:
"Szczęśliwy, który kocha, szczęśliwy, kto wierzy;
Szczęśliwy... albo tylko tak jemu się zdaje...
Szczęśliwy, który łąką o świtaniu bieży
I na jesiennym niebie widzi gwiazdy maja".
Bo świat jest w swej istocie cudowny.. Także patrząc na cmentarz w Sandomierzu, pisze poeta:
"Boże, Boże, jak tu pięknie,
Jak zielono, jak daleko".
Wspomniałem wcześniej o sensie i wielkim czekaniu. Na co? - Odpowiedź jest w drugim wersie poniższego fragmentu:
"Jutro jest nowy wschód,
Obudzim się ze śmiercią.
Popatrz, na skrętach rzeczki
Zjawił się pierwszy lód".
Wróćmy na koniec jeszcze raz do tej urody świata i naszego życia:
"To wszystko. To jest życie, ni mniej ni więcej.
Nie trzeba gór ogarniać wzrokiem pożegnalnym.
Jeżeli można jeszcze - to kochać goręcej;
Czasami dzień pod wieczór staje się upalny".
Inne tematy w dziale Kultura