Adam Bielan zastąpi Jarosława Gowina? Fot. TVP INFO
Adam Bielan zastąpi Jarosława Gowina? Fot. TVP INFO

Gowin nie może uważać się za prezesa Porozumienia - tak zdecydował sąd koleżeński

Redakcja Redakcja Porozumienie Obserwuj temat Obserwuj notkę 79

Sąd koleżeński przyznał rację przeciwnikom Jarosława Gowina i ocenił, że wicepremier nie może uznawać się za przewodniczącego partii. Tymczasowym prezesem powinien zostać Adam Bielan. 

Wciąż trwa spór na temat liderowania Jarosława Gowina w Porozumieniu - przeciwnicy członka rządu zarzucają, że przekroczył trzyletni okres kadencji i niezgodnie z prawem zarządza koalicjantem PiS. Argumenty Adama Bielana, głównego oponenta Gowina, potwierdził sąd koleżeński, który 4 lutego przeanalizował statur prawny ugrupowania, rozstrzygnął wnioski o spór kompetencyjny oraz o stwierdzenie nieważności podejmowanych uchwał przez prezydium zarządu Porozumienia. 

- Kongres z porządkiem obrad obejmującym wybór prezesa nie odbył się w zgodzie z 21. punktem statutu, co oznacza, że Jarosław Gowin nie wykonał swojego najbardziej podstawowego obowiązku - przypomniał sąd koleżeński. Od czasu powołania na stanowisko prezesa partii w 2015 roku, odbył się tylko jeden kongres Porozumienia w 2017 roku. Nie stwierdzono na nim wydłużenia kadencji Gowina. Zapadła wówczas za to decyzja, by Bielan został przewodniczącym Komisji Krajowej Porozumienia. Statut Porozumienia zakładał obowiązek zwoływania kongresu co trzy lata, a w przypadku ""wyższej konieczności uniemożliwiającej organizację" władze statutowe mogą wydłużyć czas sprawowania władzy o dodatkowy rok. 

- Pan Jarosław Gowin nie może uważać się za prezesa Porozumienia, na podstawie &17 ust. 2 statutu stanowiącego, że kadencje organów liczą się od dnia wyborów i kończą z chwilą wyboru nowych władz. Przepis ten bowiem nie pozwala prezesowi nie wykonywać obowiązków statutowych (zwoływanie kongresu co trzy lata) i na tej podstawie twierdzić, że się jest prezesem, mimo drastycznego przekroczenia trzyletniego okresu kadencji - ocenił sąd koleżeński. 

- Pan Jarosław Gowin nie może dalej pełnić mandatu prezesa przez szósty, a wkrótce siódmy rok, trzyletniej kadencji, wobec braku udzielenia takiego mandatu przez kongres (...). Nawet bowiem w stanie wyższej konieczności statut nie pozwala pełnić takiej funkcji dłużej niż przez dodatkowy rok - zapisano. 

Następcą Gowina - zgodnie z przyjętymi zasadami w Porozumieniu - powinien być Bielan, orzekł sąd koleżeński partii. - Przewodniczący Konwencji Krajowej wykonuje obowiązki prezesa do czasu wyboru nowego prezesa przez kongres. Przewodniczący Konwencji Krajowej, Pan Adam Bielan, pełni swą funkcję do 4 listopada 2021 roku i w tym czasie zobowiązany jest doprowadzić do odbycia kongresu - przekazano. 

Bielan najpierw został zawieszony w prawach członka partii wraz z wiceprezesem Arkadiuszem Urbanem, a następnie wykluczony z Porozumienia. Taki sam krok "gowinowcy" podjęli w przypadku Kamila Bortniczuka. 

- Stronnicy Jarosława Gowina zarzucają mi próbę jakiegoś puczu, przejęcia władzy. Nie zamierzam być prezesem. Nie będę kandydować na najbliższym kongresie. Zamierzam doprowadzić do uporządkowania wszystkich spraw - przekonywał Bielan w programie "Strefa starcia" w TVP INFO. 

Jego zdaniem, Porozumienie od 2018 roku formalnie funkcjonuje bez prezesa. - Nie wybrano prezesa partii. Można się z tego śmiać, bo sytuacja jest groteskowa, ale ostatni wybór prezesa partii miał miejsce 25 kwietnia 2015 roku, a w statucie jest mowa, że kadencja wszystkich władz wynosi trzy lata - stwierdził Bielan. 

Według europosła, Gowin nie jest konsekwentny w swoich poglądach - wiosną 2020 roku domagał się transparentnych wyborów prezydenckich, a sam nie stosuje się do przepisów zawartych w statucie Porozumienia. - Gowin, który blokował wybory w konstytucyjnym terminie w maju, tak bardzo podkreślał, że wybory muszą być przeprowadzone według najwyższych standardów. Mam zamiar to zrobić w ramach Porozumienia - podkreślił Bielan. 

Zwolennicy Gowina krytykują też TVP w ostatnich dniach za podpisy w paskach zbuntowanych członków partii. Politycy zarzucają Telewizji Publicznej stronniczość i domagają się reakcji, by nie podpisywać wykluczonych osób jako działaczy Porozumienia. 

- Czy telewizja publiczna jaką jest TVP INFO potrafi weryfikować swoich rozmówców? Arkadiusz Urban nie jest członkiem partii Porozumienie Jarosława Gowina, został wydalony decyzją władz statutowych. Skrajny brak profesjonalizmu lub celowa manipulacja? - pytała Magdalena Sroka, poseł i rzecznik Porozumienia. 


GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka