380 tys. za proces Bońka z kasy PZPN.
380 tys. za proces Bońka z kasy PZPN.

380 tysięcy za proces Bońka. "Sam powinien pokryć koszty. Może go nawet na to stać"

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 19
- Kwota 380 tysięcy złotych jest rzadko spotykana, ale to kwestia umowna. Jednak prezes Zbigniew Boniek sam powinien pokryć koszty procesu – mówi Salonowi 24 mecenas Robert Smoktunowicz.

Zbigniew Boniek, jeszcze jako prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, wytoczył proces dziennikarzowi Piotrowi Nisztorowi za serię artykułów w „Gazecie Polskiej” i „Gazecie Polskiej Codziennie”. W lipcu Sąd Okręgowy nakazał Nisztorowi przeprosić Bońka. Wyrok jest nieprawomocny. Teraz wychodzą nowe, szokujące fakty w tej sprawie. Okazuje się, że prawnicy reprezentujący byłego prezesa PZPN zainkasowali blisko 380 tys. złotych. Choć już sama kwota wydaje się gigantyczna, to zaskoczeniem jest też fakt, że koszty obsługi prawniczej nie zostały pokryte przez Zbigniewa Bońka, a przez PZPN. O sprawę pytamy prawnika, byłego senatora RP, mecenasa Roberta Smoktunowicza.

Przeczytaj też:

Lotto zagra w kosza o medal w Paryżu

Dlaczego banki centralne inwestują w złoto? NBP wyjaśnia

Zbigniew Boniek wygrał w pierwszej instancji proces z dziennikarzem Piotrem Nisztorem. W ostatnich dniach głośno zrobiło się o kwocie, jaką zapłacił PZPN na obsługę prawną prezesa. Czy wynagrodzenie 380 tysięcy złotych jest normalne, czy może, jak twierdzą niektórzy, powinno być znacznie niższe?

Robert Smoktunowicz: Kwestie tego typu wynagrodzeń dla prawników są sprawą umowną. Nie ma tu górnej granicy. Zależą od skali trudności sprawy, renomy kancelarii, nazwiska prawnika, także jego skuteczności. Zdarza się zarabiać na takiej sprawie mniej, zdarza się zarabiać i więcej.

Kwota 380 tysięcy złotych wzbudziła jednak szereg komentarzy i kontrowersji. Czy, Pana zdaniem, wynagrodzenie, które otrzymała kancelaria to: dużo, mało, w sam raz?

Powiem tak: nie jest to kwota spotykana na co dzień. Ale sama wysokość stawki jest kwestią umowną. Jest natomiast tu inna kwestia, która wzbudziła mój „zachwyt”.

Jaka?

To, że za obsługę prawną zapłacił nie osobiście prezes Zbigniew Boniek, ale Polski Związek Piłki Nożnej. To rzecz przedziwna.

Ta sprawa dotyczyła prezesa PZPN, ale w sporze z dziennikarzem, dotyczyła tekstu prasowego. Tematem sporu nie były kwestie piłki nożnej ani działalności związku?

Moim zdaniem pan prezes Zbigniew Boniek powinien sam pokryć te koszty z własnej kieszeni. Być może nawet byłoby go na to stać.

Przeczytaj też:

Zbigniew Boniek poszedł się sądzić z Nisztorem. Rachunek na blisko 400 tys. zł pokrył PZPN

Kuzyn Jarosława Kaczyńskiego ujawnił jego stan zdrowia


Komentarze

Inne tematy w dziale Sport