fot. Piotr Drabik, Flickr, CC BY 2.0
fot. Piotr Drabik, Flickr, CC BY 2.0

Poseł Solidarnej Polski o zatrzymaniu Maty. „Bardzo mi go szkoda. Ale…”

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 34
Co do zatrzymanego rapera – jest mi go bardzo szkoda. Młody chłopak, z tego co słyszałem, miał faktycznie niewielką ilość tej marihuany. Zdaję sobie sprawę, że marihuana to nie heroina. To dużo łagodniejszy środek, ale jednak nieobojętny. I ja na pewno sprzeciwiałbym się jego legalizacji, czy nawet zgodzie na posiadanie – mówi Salonowi 24 Tadeusz Cymański, poseł Solidarnej Polski.

Zatrzymanie rapera Maty za posiadanie narkotyków wywołało dyskusję na temat legalizacji narkotyków. Czy jednak miękkie narkotyki – takie jak marihuana, nie powinny być w pełni legalne?

Tadeusz Cymański: Moje zdanie w tej kwestii jest jasne i od lat niezmienne.

Przeczytaj też:

Publicysta o zakazie posiadania narkotyków: Prawo niehumanitarne, nieludzkie, szkodliwe

Czyli?

W takich sprawach słucham się nie swojej intuicji, nie postronnych osób, ale ekspertów. I tak jak w sprawie szczepionek, czy leczenia poszczególnych chorób słucham lekarzy, tak w tym wypadku kluczowe jest dla mnie zdanie terapeutów, specjalistów w dziedzinie leczenia uzależnień. A oni jasno i wyraźnie mówią, że narkotyki, nawet te lekkie, jak marihuana, to nie jest nic dobrego. Bynajmniej nie wyostrza ona zmysłów, nie poprawia koncentracji podczas jazdy, przeciwnie – jest środkiem odurzającym i działa negatywnie na przykład na prowadzącego pojazd. Jazda po marihuanie działa podobnie, jak jazda po alkoholu. Widać też, że zezwolenie na posiadanie narkotyków nie wpływa na zmniejszenie ich zażywania.

No ale mówimy nie o mocnych narkotykach, ale miękkiej marihuanie, specjalnie jakoś nieszkodliwej, którą zatrzymany raper miał w niedużych ilościach?

Co do tej szkodliwości, bądź nie, to jednak jak rozmawiam ze specjalistami w dziedzinie uzależnień to podkreślają oni, że ta marihuana to nie jest taki sobie nieszkodliwy środek. Zresztą, gdyby była to dlaczego mieliby jej nie zażywać kierowcy autobusów, czy maszyniści pociągów przed jazdą. A jednak nie tylko tego nie robią, ale jest to zakazane. I słusznie, bo gdy słyszymy o wypadkach na drogach, to często mówi się – przyczyną był alkohol. Ale też dochodzi czasem do wypadków, gdy kierujący był pod wpływem środków odurzających. One są też trudniejsze czasem do wykrycia. Natomiast co do zatrzymanego rapera – jest mi go bardzo szkoda. Młody chłopak, z tego co słyszałem, miał faktycznie niewielką ilość tej marihuany. Zdaję sobie sprawę, że marihuana to nie heroina. Ale dużo łagodniejszy środek. No ale jednak nieobojętny. I ja na pewno sprzeciwiałbym się jego legalizacji, czy nawet zgodzie na posiadanie.

Ok, to jest Pan przeciwko liberalizacji prawa, jednocześnie jednak pojawił się pomysł w drugą stronę. Pana partyjny kolega, Janusz Kowalski zaproponował, by kary wręcz zaostrzyć. By były bardzo surowe. Nie przesadził?

A tu już zależy od tego, jaką rolę ma ta kara pełnić. Znów posłużę się przykładem drogowym – od stycznia obowiązują nowe, surowe kary za łamanie przepisów drogowych. Gdy to wprowadzaliśmy, miałem trochę mieszane uczucia. Byłem za, ale myślałem, czy nie idziemy zbyt surowo. A jednak po pierwszych tygodniach okazało się, że nowe przepisy spełniają swoją rolę. Kierowcy bardziej uważają, wypadków jest mniej. Na pełną ocenę skutków tych zmian przyjdzie jeszcze poczekać, ale we Francji zaostrzenie przepisów sprawiło, że liczba wypadków śmiertelnych spadła o połowę. Jeśli dzięki zaostrzeniu kar zmniejszy się liczba ludzi sięgających po narkotyki, to ma to sens. Ale ocenę, czy takie kary należy wprowadzać, czy wystarczy prawo, które jest, należy zostawić ekspertom. Na podstawie ich opinii podjąć odpowiednie decyzje.

Miękkie narkotyki, jak marihuana mają też jednak często zastosowanie medyczne. Czy zakazując ich nie szkodzimy ludziom chorym?

Pamiętam zaangażowanie posła Piotra „Liroya” Marca w poprzedniej kadencji Sejmu, gdy starał się o legalizację marihuany w celach medycznych. Doceniam to, szanuję. Co więcej, mam świadomość, że jest więcej środków normalnie uznanych za odurzające, które mogą mieć zastosowanie w medycynie, na przykład przy leczeniu bólu. Ale to nie powinno wpływać bądź nie na legalizację środków odurzających. Bo jeśli dana substancja może mieć zastosowanie medyczne, to może być użyta w warunkach szpitalnych, bądź na receptę po pełną kontrolą lekarza. Nie ma to nic wspólnego z imprezowym zażywaniem środków odurzających.

Przeczytaj też:

Kulisy rozłamu w Ordo Iuris. Przyczyną jest romans w konserwatywnym Instytucie

Premier Morawiecki jedzie do Kijowa. Spotka się z prezydentem i premierem Ukrainy

Podwójna eskalacja. "Rosja i Chiny są jak dwaj bokserzy zetknięci plecami"

Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Prezydent i opozycja mówią jednym głosem


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo