Rocznica zbrodni wołyńskiej. "Silny naród nie boi się przeprosin"

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 131
- Trzeba robić jedno i drugie – wspierać Ukrainę przeciwko Rosji i domagać się uznania prawdy o Wołyniu. Cały czas słyszymy, że to nie ten moment. 10 lat temu słyszeliśmy – jest Majdan, protesty. Potem, że jest zajęty Krym, zielone ludziki. Teraz słyszymy: "zostawmy, bo jak Ukraińcy przeproszą nas, to Rosjanie to wykorzystają". A jest wręcz przeciwnie. Właśnie brak przeprosin sprawi, że Putin wykorzysta krwawiącą ranę między narodami. Zastosowanie mają tu słowa Józefa Mackiewicza, że „jedynie prawda jest ciekawa”. Jeżeli w relacjach z Ukraińcami nie powiemy sobie tej prawdy szczerze, nie będziemy mogli do końca normalnie funkcjonować – mówi Salonowi 24 Przemysław Miśkiewicz ze Stowarzyszenia Pokolenie, które od lat wspiera Ukraińców.

Minęło 500 dni od rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Z drugiej strony mija 80 lat od bestialskich zbrodni ukraińskich nacjonalistów na Polakach głównie na Wołyniu. Zbrodni, za którą strona Ukraińska nie przeprosiła. I dziś są dwie narracje – albo, że należy w zasadzie zlekceważyć wojnę, bo Ukraińcy skoro nie przeprosili na wsparcie nie zasługują. Albo, że trzeba patrzeć na to, co jest tu i teraz, nie domagać się na ostro prawdy o Wołyniu?

Przemysław Miśkiewicz:
Trzeba robić jedno i drugie – wspierać Ukrainę przeciwko Rosji i domagać się uznania przez nią prawdy o Wołyniu. Powiem jak odczuwam to jako człowiek pomagający Ukrainie – razem z grupą moich przyjaciół angażujemy się w tę pomoc od 10 lat. I przede wszystkim, oczekiwałbym pewnego gestu ze strony Ukraińców.



Tylko tu pada ten koronny argument – jest wojna, Ukraina zmaga się z bestialskim atakiem, poczekajmy.

Ten argument pada od lat. Cały czas słyszałem, to jeszcze nie ten moment, teraz jeszcze nie można, zostawmy. 10 lat temu słyszeliśmy – jest Majdan, protesty, zostawmy to. Potem, że przecież jest zajęty Krym, nie wolno. Później, że cały czas są działania w Donbasie, zielone ludziki, bo to, bo tamto. A teraz znowu słyszymy zostawmy to, bo jest już pełnoskalowa wojna z Rosją. Gdy napisałem na Facebooku na ten temat, to pojawił się komentarze, żeby w gruncie rzeczy zostawić temat przeprosin za Wołyń. Bo jeżeli Ukraińcy przeproszą nas, to Rosjanie to wykorzystają. A jest wręcz przeciwnie. Wydaje mi się, że jeżeli mówimy całkiem poważnie o stosunkach, jakie są między nami, jeśli padają deklaracje, że jesteśmy dwoma bratnimi krajami, że my wspólnie możemy coś zrobić, to musimy sobie najpierw pewne sprawy wyjaśnić i powiedzieć do końca.

Jak takie przeprosiny i pojednanie miałyby wyglądać?

Mamy 80-lecie. Wszystkie badania pokazują na pewną skalę. Nie jest najistotniejsze, czy zginęło 80, 100 czy 120 tysięcy Polaków. Czy po drugiej stronie zginęło 8, 10 czy 15 tysięcy Ukraińców. Prawda jest oczywista – głównymi sprawcami byli Ukraińcy. I do tego faktu naród ukraiński powinien się odnieść. I może to dziś zrobić, ponieważ podczas wojny z Rosją zbudował swoją tożsamość. Trudno było pewne rzeczy robić, kiedy tej tożsamości nie było, kiedy była słabość tego społeczeństwa. Ale dziś sytuacja wygląda inaczej. Silny naród nie ma problemów z tym, żeby powiedzieć przepraszam. A jeśliby to powiedział, to i my nie mielibyśmy wtedy problemów, żeby powiedzieć przebaczamy i prosimy o przebaczenie.



 Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski od lat domaga się prawdy o Wołyniu, jednocześnie jego fundacja i on sam mocno pomaga Ukraińcom. Duchowny ten stwierdził, że właśnie przemilczanie zbrodni wołyńskiej, zamiatanie sprawy pod dywan będzie na rękę Putinowi, podczas gdy realne pojednanie oparte na prawdzie sprawi, że będzie nowe otwarcie bez obciążeń przeszłością?

O ile mieliśmy zupełnie inne zdanie w czasie Majdanu, tak w tej chwili w pełni zgadzam się z księdzem Tadeuszem. Mówienie o tym, że przeprosiny Ukraińców zostaną przez Rosję wykorzystane jest błędne, właśnie brak tych przeprosin sprawi, że Putin będzie mógł powiedzieć, „no tak nie powiedzieli nic, czyli te faszystowskie tradycje w nich jeszcze cały czas istnieją”. I będzie doskonale wykorzystywał krwawiącą ranę między narodami. Uważam, że zastosowanie mają tutaj słowa Józefa Mackiewicza, że „jedynie prawda jest ciekawa”. Jeżeli w relacjach z Ukraińcami nie powiemy sobie tej prawdy szczerze, nie będziemy mogli do końca normalnie funkcjonować.

Fot. Pomnik ofiar Wołynia w Warszawie/Wikipedia

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo