Donald Tusk w kampanii wyborczej uroczyście przysięgał, że "dzień po wyborach" pojedzie do Brukseli i odblokuje miliardy złotych dla kraju z KPO. Pierwsza obietnica lidera KO okazała się przenośnią.
- Składam tu, w Sopocie, uroczyste przyrzeczenie, że dzień po wyborach pojadę i odblokuję pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i wszyscy to odczujemy - zapowiadał 27 sierpnia w Sopocie Donald Tusk. KO skoncentrowała sporą uwagę w kampanii wyborczej na braku środków z KPO, za co obwinia liderów Zjednoczonej Prawicy. W kampanii wyborczej pojawiały się też postulaty postawienia premiera Mateusza Morawieckiego i innych polityków PiS przed Trybunał Stanu za odpuszczenie tego tematu. Inwestycje, które miały zostać pokryte z pożyczek z KPO, zostały w dużej mierze przekierowane na finansowanie z Polskiego Funduszu Rozwoju.
"To była przenośnia"
Katarzyna Lubnauer była pytana o tę kwestię w Radiu Zet. KO, choć w wyścigu wyborczym była druga, to dysponuje większością mandatów z Trzecią Drogą i Lewicą w nowej kadencji Sejmu. I jeśli nie zdarzy się nic nieoczekiwanego, powróci do władzy po 8 latach.
- Wie pani, że jest coś takiego jak pewna przenośnia - powiedziała Lubnauer. - Dzień po wyborach jego jako premiera Rady Ministrów - tłumaczyła byłego premiera.
- Mamy plan KPO od polskich władz, który jest na stole. Jak wiadomo, było wiele etapów tego procesu. W tej chwili nie ma żadnych zmian związanych z wczorajszymi wynikami wyborów. Oczywiście będziemy musieli zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja, gdy wyniki doprowadzą do utworzenia nowego rządu - powiedział Eric Mamer, rzecznik Komisji Europejskiej, cytowany dziś przez "Gazetę Wyborczą".
Weber chwali wybór Polaków
- Bardzo dobra wiadomość z Polski. Polacy ruszyli masowo, by otworzyć nową erę dla swego kraju. Wielkie gratulacje dla naszego przyjaciela Donalda Tuska, PO oraz opozycyjnych partnerów, którzy wysłali przesłanie nadziei. Nikt nie stanie na drodze Polski i jej europejskiej przyszłości - ocenił Manfred Weber, szef EPL.
Fot. Donald Tusk/Twitter
GW
