Mecz ŁKS Łódź - Zagłębie Lubin. Fot. PAP/Marian Zubrzycki
Mecz ŁKS Łódź - Zagłębie Lubin. Fot. PAP/Marian Zubrzycki

ŁKS trzy miesiące bez zwycięstwa. Fatalna sytuacja beniaminka

Redakcja Redakcja Ekstraklasa Obserwuj temat Obserwuj notkę 1
W piątek rozpoczęła się 16. kolejka PKO BP Ekstraklasy. W pierwszym meczu ŁKS Łódź podejmował na swoim stadionie Zagłębie Lubin. Łodzianie przegrali 0:2 i tym samym nie przełamali fatalnej passy meczy bez zwycięstwa, która trwa od 20 sierpnia. W drugim piątkowym meczu padł bezbramkowy remis.

ŁKS bez zwycięstwa 

W meczu otwierającym 16. kolejkę piłkarskiej ekstraklasy spotkały się zespoły, które od dawna czekały na zwycięstwo. Zajmujący ostatnie miejsce w tabeli ŁKS swój ostatni ligowy mecz wygrał 20 sierpnia, a Zagłębie – 2 października. Złą passę przełamali lubinianie, którzy wygrali w Łodzi 2:0 i mogli zwyciężyć wyżej. Dużo bardziej punktów potrzebowali jednak gospodarze, którzy do pierwszego bezpiecznego miejsca w tabeli tracili już siedem punktów. Od początku spotkania inicjatywa należała jednak do lubinian, którzy szybko objęli prowadzenie. W 9. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego strzelał Tomasz Pieńko, a lot piłki po drodze do bramki ŁKS zmienił jeszcze kapitan Zagłębia Bartosz Kopacz.

Łodzianie odpowiedzieli jedynie strzałami Hiszpana Daniego Ramireza z rzutu wolnego i Piotra Janczukowicza z dalszej odległości. Oba nie sprawiły jednak żadnych problemów Szymonowi Weirauchowi, który zastąpił w bramce Zagłębia zawieszonego na dłużej za niesportowe zachowanie Greka Sokratisa Dioudisa. Za to drużyna trenera Waldemara Fornalika była blisko podwyższenia prowadzenia w 26. minucie, kiedy znów po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka otarła się o głowę Pieńki i odbiła od słupka bramki ŁKS.


Druga połowa zaczęła się podobnie, jak pierwsza. Już cztery minuty po wznowieniu gry znów po wrzutce z rzutu wolnego prowadzenie gości podwyższył drugi ze środkowych obrońców Zagłębia Aleks Ławniczak. Po stracie drugiego gola piłkarze Piotra Stokowca ruszyli do przodu, ale właściwie nie stworzyli ani jednej klarownej okazji do zdobycia bramki.

Dużo bliżej kolejnych trafień byli lubinianie. Strzałami z dystansu Aleksandra Bobka próbował pokonać m.in. Ukrainiec Serhij Bułeca. Bramkarz uratował też ŁKS przed stratą gola po kontrataku kończonym przez Mateusza Wdowiaka. Z kolei w 67. minucie błędu Bobka nie wykorzystał Pieńko, a po uderzeniu chwilę później Dawida Kurminowskiego piłka znów trafiła w słupek. Przed stratą kolejnej bramki ŁKS w końcówce meczu uratował jeszcze Bartosz Szeliga, który wybił piłkę sprzed linii bramkowej po kolejnym strzale Kurminowskiego.

Jagiellonia Białystok - Piast Gliwice 0:0

W drugim piątkowym spotkaniu w Białymstoku tamtejsza Jagiellonia podejmowała Piast Gliwice. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, a z podziału punków ostatecznie bardziej zadowoleni byli goście. Jagiellonia po siedmiu z rzędu wygranych u siebie po raz pierwszy zremisowała, Piast zremisował po raz dwunasty w tym sezonie.

W pierwszej połowie niespodziewanie - biorąc pod uwagę styl, który zwykle prezentowała na swoim stadionie w tym sezonie Jagiellonia - przewagę mieli goście. To Piast utrzymywał się przy piłce, długo ją rozgrywał i nie pozwalał białostoczanom rozwinąć ich akcji ofensywnych. W grze Jagiellonii było widać przy rozegraniu piłki brak Nene (pauzującego za kartki) i Adriana Diegueza, który - jak to ujął trener zespołu Adrian Siemieniec - "złamał system wartości" zespołu i nie znalazł się w kadrze meczowej.

Choć przez pierwsze dwa kwadranse meczu żaden z zespołów nie oddał celnego strzału, ale goście byli bliscy objęcia prowadzenia, gdy w 20. min, gdy piłka po strzale Jakuba Holubka odbiła się od słupka. Dobrą sytuację miał też Jorge Felix, ale z linii pola karnego uderzył nad bramką. W 43. min po silnym dośrodkowaniu Damiana Kądziora Michael Ameyaw z bliska uderzał głową, ale również niecelnie.

Mimo tylu prób Piasta, to Jagiellonia mogła schodzić na przerwę z golem. Niemal tuż przed gwizdkiem "do szatni" sędziego Jarosława Przybyła, w doskonałej sytuacji znalazł się Kristoffer Hansen, próbował technicznym uderzeniem przelobować bramkarza gliwiczan Karola Szymańskiego, ale ten piłkę wyłapał.

Druga połowa znowu zaczęła się od ataków gości; Zlatan Alomerovic obronił strzały m.in. Kądziora i Ameyawa. Od 60. min przewagę uzyskała Jagiellonia, za sprawą ofensywnych zmian w składzie. Chodziło zwłaszcza o wejście na boisko Afimico Pululu, z którym zupełnie nie radzili sobie obrońcy drużyny gości. Co prawda w 70. min padł gol dla dla Piasta, ale zdobywca bramki Ameyaw był na spalonym. W 73. min goście stracili obrońcę Ariela Mosóra i mecz kończyli w dziesiątkę; jego faul na Pululu sędzia zakwalifikował na czerwoną kartkę. Rzut wolny tuż zza linii pola karnego egzekwował Bartłomiej Wdowik, specjalista od strzałów z w takich sytuacjach, ale tym razem trafił w mur.

Przewaga Jagiellonii rosła, w końcówce niemal zupełnie zamknęła ona zespół z Gliwic w obrębie i okolicach jego pola karnego, strzelali m.in. Jesus Imaz, Dominik Marczuk i Tomasz Kupisz, ale ostatecznie padł bezbramkowy remis.

MP

Mecz ŁKS Łódź - Zagłębie Lubin. Fot. PAP/Marian Zubrzycki

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport