Krystyna Janda w szale, bo w ostatnich dniach fałszywe posty podpisane jej nazwiskiem zalały internet. Trolle podające się za aktorkę pisały nieprawdziwe informacje o tym, że jej spektakle będą odbywały się jedynie po angielsku, żeby nie mogli ich oglądać wyborcy Karola Nawrockiego. - Co za robaczywe umysły tak działają - oburza się artystka.
Jak Janda, ale to nie Janda
W ostatnich dniach w polskim internecie pojawiło się wiele fałszywych kont podszywających się pod znanych Polaków. Ofiarą trolli padła ostatnio choćby Agnieszka Holland – sfabrykowany wpis, w którym reżyserka miała rzekomo atakować “prostych ludzi po podstawówce” i twierdzić, że “Polacy nie dorośli do demokracji”, został podchwycony przez krajowe i zagraniczne media, w tym brytyjski “Times”.
W reakcji na fałszywy post artystka powiedziała, że “nigdy nie formułowałaby myśli w taki sposób, jak tam zostały sformułowane” i ostrzegła internautów przed nabieraniem się na podobne manipulacje. Teraz podobna sytuacja spotkała Krystynę Jandę.
Trollowanie Jandy trwa w najlepsze
4 czerwca media społecznościowe obiegł zrzut ekranu, na którym widoczna jest wypowiedź Jandy zapowiadająca, że reżyserowane przez nią spektakle będą odbywały się jedynie po angielsku. “Podjęłam decyzję, że wszystkie moje spektakle będą odbywały się w języku angielskim. Dla ludzi wykształconych nie robi to żadnej różnicy, a osoby które wybrały Nawrockiego, po pierwsze i tak nie rozumieją sztuki, a po drugie języków obcych. Dość już chamstwa na salonach!” – brzmiała treść wpisu. Słowa te spotkały się z żywą reakcją internautów, a w stronę artystki pojawiły się zarzuty o propagowanie klasizmu. Ta jednak zaprzeczyła, jakoby miała być autorką posta, a na swoim oficjalnym Facebook oburzyła się na działalność trolli.
“Ukazała się taka podłość i nieprawda wysłana z fałszywego konta. Tak teraz będzie coraz częściej niestety. Podłość! Co za robaczywe umysły tak działają!” – napisała zdenerwowana aktorka.
Fot. Krystyna Janda/PAP
Salonik24
Inne tematy w dziale Rozmaitości
