- Prokurator od początku dążył do ugodowego przejęcia nośnika. Chciał przedyskutować z redaktorem naczelnym fakt przejęcia tego nośnika bez używania jakichkolwiek środków - zapewniła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur, komentując słynne zdjęcia, na których widać, jak Sylwester Latkowski nie pozwala sobie wyrwać z ręki laptopa.
We fragmencie filmu zaprezentowanego przez Mazur słychać, jak prokurator prosi o wskazanie miejsc pracy redaktorów, którzy byli autorami artykułu, po tym, jak wcześniej naczelny odmówił przekazania nośników. Zaznaczyła, że chodziło o wskazanie miejsc pracy tylko tych osób, które pracowały przy artykule, w wyniku którego prokuratura podjęła śledztwo.
- Prokuratorzy z należytym umiarem podjęli konieczne środki i tylko postawa redakcji spowodowała zamieszanie, które z pewnością przyczyniło się do większego zainteresowania publikacjami ''Wprost'' - mówił prokurator generalny Andrzej Seremet. Według niego to dziennikarze byli agresywni: - Popychali prokuratora, uniemożliwiali mu wyjście z pomieszczenia. Prokurator zakończył czynności w obawie o życie i zdrowie znajdujących się w tym gabinecie - dodał.
Sławomir Latkowski konferencję prokuratury skomentował na Twitterze. Według niego śledczy nie mogą pokazać, jak wyglądał cały przebieg wydarzeń, bo nie nagrywali całości.