Neymar
Neymar

Transferowy rekord świata pobity. Neymar już w Paryżu, będzie grał w PSG

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

222 mln euro - tyle kosztował Brazylijczyk Neymar, który przeniósł się z Barcelony do PSG. Właściciel Paryżan, Naser El-Khelaifi sugeruje, że rekord transferowy zostanie za 2-3 lata pobity, a nowy piłkarz jest wart więcej.

Kilkudniowa saga transferowa wokół najlepszego brazylijskiego gracza dobiegła końca. W ubiegłym tygodniu otoczenie Neymara wysłało włodarzom Barcelony jasny sygnał, że gwiazda chce poszukać nowych wyzwań i odejść z klubu. Informacja lotem błyskawicy trafiła na okładki sportowych dzienników na całym świecie i wywołała poruszenie również w szatni Katalończyków.

Neymar do popularnej Barcelony trafił w 2013 roku. Klub z Katalonii wygrywał wyścig z Realem Madryt. Do dziś kulisy tego transferu są niejasne, 55 proc. kwoty otrzymał były zespół Neymara - Santos, resztę agencje reklamowe gracza. Po pół roku od transakcji Barcelona ujawniła, że kupiła Neymara za ponad 80 mln euro a nie 50 mln, jak na początku podawały media z Katalonii. W czasie kariery u boku Leo Messiego, Neymar zdobył m.in. dwa razy mistrzostwo Hiszpanii, Ligę Mistrzów, Puchary Króla, Superpuchar Europy i Klubowe Mistrzostwo Świata. W ciągu czterech sezonów, Brazylijski napastnik zagrał w 186 spotkaniach, strzelając łącznie 105 bramek. Neymar był jednak w cieniu Messiego, co widać było np. w plebiscytach o Złotą Piłkę. Neymar przegrywał nie tylko z Argentyńczykiem, ale z Cristiano Ronaldo, który dominował w ostatnich dwóch sezonach i Antoine'm Griezmannem.

Klub z Barcelony na początku ubiegłego tygodnia uspokajał kibiców, że wszystko jest pod kontrolą, a potencjalny kupiec - czyli PSG - musi wpłacić kwotę odstępnego, wartą 222 mln euro. To zawrotna suma, ale nie aż tak, gdy przeczyta się o zabezpieczeniu piłkarzy Realu przed zakusami transferowymi. Żeby wykupić Garetha Bale'a czy Cristiano Ronaldo przed upływem kontraktu, dany klub musi wyłożyć przynajmniej pół miliarda euro. Real oszacował wartość bramkarza Keylora Navasa tak, jak Barcelona Neymara, który kilka miesięcy temu podpisał nowy kontrakt ze wspomnianą sumą odstępnego.

Po tym, jak okazało się, że szejkowie z Paris Saint-Germain są w stanie zapłacić olbrzymie pieniądze za Neymara i zagwarantować mu zarobki w wysokości 45 mln euro rocznie, transfer próbowało zablokować szefostwo hiszpańskiej ligi piłkarskiej. Piłkarz sam załatwiał transakcję z zarządem Barcelony. Władze La Ligi nie zaakceptowały takiej formy płatności, prezes ligi Javier Tebas podnosił kwestię naruszenia zasad finansowego fair-play, ale protesty nie przyniosły skutku. Transfer szybko został sfinalizowany, a włodarze Barcelony krytykują Neymara za to, że postawił na pieniądze i nie był lojalny wobec klubu. Z racji umów z potentatami reklamowymi, takimi jak Nike, Panasonic czy Gillete, piłkarz zarobi dodatkowo ok. 20 mln euro rocznie.

Na konferencji prasowej po wylądowaniu w Paryżu, Neymar i prezes PSG El-Khelaifi podkreślali, że pieniądze nie grały w przeprowadzce żadnej roli. - Interesuje mnie szczęście, szczęście mojej rodziny, radość z gry w piłkę. Osoby, które tak o mnie myślą, nie znają mnie w życiu prywatnym - mówił najdroższy gracz w historii futbolu. - Neymar i PSG to jedna, silna marka. Neymar wart jest jeszcze większych pieniędzy. Za dwa czy trzy lata ten rekord zostanie pobity - odpowiadał prezes PSG.

Do sierpnia 2017 r. najdroższym zawodnikiem świata był Paul Pogba, który kosztował w ub. r. Manchester United ok. 120 mln euro. W 2009 r. to Real Madryt pobijał rekord, sprowadzając Cristiano Ronaldo z United za 96 mln euro. Portugalczyka pobił jeszcze Gareth Bale w 2013 roku - kosztował klub z Madrytu ok. 100 mln euro.

Teraz Barcelona szuka następcy Neymara, którego pozyska za pieniądze z rekordu transferowego. Na celowniku Katalończyków są Philippe Coutinho z Liverpoolu, Ousmane Dembele z Borussi Dortmund i Angel Di Maria z PSG. Głośnym nazwiskiem na rynku transferowym jest Kylian Mbappe z Monaco - za 18-latka należy jednak wyłożyć minimum 160 mln euro. To Real Madryt jest faworytem w wyścigu o Francuza, który kibicuje "Królewskim" od dziecka.

GW


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.




Komentarze

Inne tematy w dziale Sport