Budynek Wojewódzkiego i Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie, fot. Wikimedia Commons
Budynek Wojewódzkiego i Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie, fot. Wikimedia Commons

Sąd uchylił decyzje komisji weryfikacyjnej. Jaki: Głupota tego orzeczenia poraża

Redakcja Redakcja Reprywatyzacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 172

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzje komisji weryfikacyjnej dot. nieruchomości przy ul. Otwockiej 10 oraz przy ul. Łomżyńskiej 44. "WSA wylegitymizował dziś decyzję reprywatyzacyjna wydaną na osobę zmarłą w 1952 r. Skandal to mało powiedziane" - skomentował szef komisji Patryk Jaki.

Na początku października zeszłego roku komisja weryfikacyjna stwierdziła nieważność decyzji zwrotowej prezydenta m.st. Warszawy z 8 grudnia 2005 r. w sprawie nieruchomości przy ul. Otwockiej 10. W sprawie Łomżyńskiej 44 komisja w sierpnia ub. roku orzekła uchylenie w całości decyzji prezydenta stolicy z 23 listopada 2012 r. i przekazała ratuszowi sprawę do ponownego rozpatrzenia. Od obu decyzji komisji złożono odwołania do WSA. Ten uchylił decyzje. Były to dwie pierwsze merytoryczne decyzje komisji w sprawie nieruchomości uchylone przez sąd administracyjny.

Przewodniczący komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki odniósł się do do sprawy na Twitterze.

"Estymę tego zawodu budowali dziś sędziowie: Anna Wesołowska, Jolanta Dargas i Dariusz Pirogowicz. Ostatni był sprawozdawcą tego „wiekopomnego dzieła” - ironizował Jaki, wymieniając nazwiska sędziów.


Wiceprzewodniczący komisji weryfikacyjnej Sebastian Kaleta zorganizował w tej sprawie konferencję w siedzibie Ministerstwa Sprawiedliwości. Zapowiedział, że komisja złoży skargi do Naczelnego Sądu Administracyjnego zarówno w sprawie Otwockiej 10, jak i Łomżyńskiej 44.

Jak tłumaczył, ws. Otwockiej 10 sąd "usankcjonował" przejęcie nieruchomości na osobę nieżyjącą od lat 50. ub. wieku. Przypomniał, że biznesmen Marek M. był w tej sprawie kuratorem dla osoby, która już nie żyła, następnie przejął tę nieruchomość i potem przekazał ją w drodze darowizny swojej matce.

Kaleta ocenił, że "sąd staje po stronie osoby, która jako kurator wyłudzała nieruchomości od m.st. Warszawy". - To jest pokaz pogardy sądu wobec prawa, bo komisja (weryfikacyjna) działa na podstawie ustawy, która jej dotyczy i stosujemy przepisy ustawy. Natomiast dzisiaj sąd zdecydował się kompletnie zignorować fakt, że ustawa obowiązuje, że komisja działa w jej ramach - mówił wiceszef komisji.

- Dzisiaj sądy ignorują prawo, które powstało po to, by te patologie, które powstały wskutek dzikiej reprywatyzacji, były wycofane - zaznaczył Kaleta. Jak dodał, członkowie komisji są pewni, że zastosowali prawidłowo prawo wydając decyzję ws. Otwockiej 10. Podkreślił, że skupujący roszczenia do nieruchomości w Warszawie, w tym do Otwockiej 10, Marek M. może się cieszyć z utrzymania nieruchomości, choć - jak dodał - "sąd stwierdził, że nigdy nie powinna trafić w ręce beneficjentów". - Ta decyzja nigdy nie powinna wejść do obrotu, bo została wydana na osobę nieżyjącą - ocenił.

- Odczytujemy dzisiejszy wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego jako próbę odwracania rzeczywistych faktów ws. afery reprywatyzacyjnej, ponieważ jeśli Marek M. uzyskał nieruchomość niezgodnie z prawem, to wolą ustawodawcy, wolą państwa polskiego wyrażoną w ustawie o komisji weryfikacyjnej jest to, by taka osoba z tej nieruchomości nie korzystała. Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego nie może pomijać obowiązującego prawa - podkreślił Kaleta.

Jak zaznaczył, w drugim orzeczeniu dot. nieruchomości przy ul. Łomżyńskiej 44 sąd uznał, że nie widzi innych przepisów ustawy o komisji weryfikacyjnej. - Sąd stwierdził, co też jest kuriozalne, że nie sposób powiązać negatywnych skutków społecznych - podwyżek czynszu, czyszczenia kamienicy - z faktem wydania decyzji reprywatyzacyjnej - dodał. - Że reprywatyzacja nie miała związku z tym, że próbowano ludzi eksmitować na bruk - mówił wiceszef komisji.

image
Wiceprzewodniczący Sebastian Kaleta i członek komisji weryfikacyjnej Łukasz Kondratko, fot. PAP/Tomasz Gzell.

WSA w sprawie Otwockiej 10 uznał, że komisja, stwierdzając nieważność decyzji, nie zbadała prawidłowo okoliczności "nieodwracalnych skutków prawnych", do których mogło dojść już w późniejszym okresie w związku z obrotem prawami do nieruchomości. Takie nieodwracalne skutki wykluczały zaś stwierdzenie nieważności decyzji.

W drugiej z rozpoznanych we wtorek spraw - Łomżyńskiej 44 - WSA ocenił, że "przy wydaniu decyzji przez prezydenta nie doszło do naruszenia prawa". Jak powiedziała sędzia Jolanta Dargas w uzasadnieniu tego wyroku, "w tej sprawie nie można było zarzucić prezydentowi naruszenia przepisów (...) z dokumentów w sposób jasny i oczywisty wynika, że współwłaściciele nieruchomości byli w posiadaniu, więc zbędne było czynienie jakichkolwiek ustaleń dodatkowych".

Według sędzi Dargas, "nie ma żadnego bezpośredniego związku przyczynowo-skutkowego między decyzją reprywatyzacyjną a sytuacją lokatorów".

W listopadzie 2012 r. prezydent m.st. Warszawy wydał decyzję reprywatyzacyjną ws. ul. Łomżyńskiej 44 na rzecz spadkobierców dawnych właścicieli. Komisja podkreślała w 2018 r., że decyzja zwrotowa została wydana z naruszeniem prawa, bez ustalenia, czy właściciele znajdowali się w posiadaniu nieruchomości. Ponadto, według komisji, wobec mieszkańców po reprywatyzacji zastosowano tzw. przemoc innego rodzaju, czyli uniemożliwiano im kontynuowanie umowy najmu na warunkach preferencyjnych, które zapewniały im umowy zawarte z miastem. Zdaniem komisji wydanie decyzji reprywatyzacyjnej doprowadziło do skutków rażąco sprzecznych z interesem społecznym, gdyż lokatorom nie zapewniono lokali zamiennych lub socjalnych.

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka