Premier Mateusz Morawiecki w rocznicę inwazji pojechał do Kijowa, fot. KPRM/Canva
Premier Mateusz Morawiecki w rocznicę inwazji pojechał do Kijowa, fot. KPRM/Canva

Rok wojny. Polska pomogła najmocniej

Rafał Woś Rafał Woś Rafał Woś Obserwuj temat Obserwuj notkę 57
Rok temu wybuchła wojna na Ukrainie. Polska wsparła w tym czasie wschodniego sąsiada pomocą o wartości ponad 2 proc. swojego PKB. To najwięcej ze wszystkich krajów świata.

Polska pomaga najwięcej

Wyliczenia przedstawił kilka dni temu niemiecki ekonomista Christoph Trebesch ze swoim zespołem z Instytutu Badania Światowej Gospodarki w Kilonii (IfW Kiel). Badacze podzielili pomoc na wojskową, humanitarną i tę związaną z przyjęciem uchodźców wojennych. Po zsumowaniu wszystkich tych elementów trzeba je oczywiście odnieść do poziomu PKB każdego kraju pomagającego. To PKB (czyli rozmiar gospodarki) wyznacza bowiem poziom możliwości niesienia pomocy. Porównywanie „gołych” sum byłoby bardzo krzywdzące dla krajów małych (na przykład państw bałtyckich), które są dużo mniejsze i dalece mniej zamożne od USA czy Niemiec. A jednak w godzinie próby pospieszyły Ukrainie na ratunek. To trochę jak wdowi grosz w Ewangelii według św. Łukasza. Uboga kobieta wrzuciła nominalnie mniej niż zgraja faryzeuszy. Ale „tamci wrzucili tylko część tego, co mieli w nadmiarze, ona zaś oddała wszystko, co miała”.

Polecamy: „Nigdzie w Europie nie jest tak dobrze, jeśli chodzi o pomoc Ukraińcom, jak w Polsce”

Taką listę krajów pomagających Ukrainie otwiera właśnie Polska. Z wyliczeń IfW wynika, że polskie państwo (w tym zestawieniu uwzględniana jest tylko pomoc państwowa, bo na temat prywatnej dane są niepełne) przeznaczyło na pomoc Ukrainie w minionym roku ponad 2 proc. swojego PKB. Kolejne miejsca zajmują na tej liście Estonia (1,6 proc. PKB), Łotwa (1,4 proc. PKB) i Czechy oraz Litwa (po 1,1 proc. PKB). Wśród bogatych krajów zachodnich najwięcej w relacji do swojego PKB na pomoc Ukrainie przeznaczyła Norwegia (0,4 proc. PKB), a potem Niemcy i USA (po 0,3 proc. PKB).  

Bogate kraje widać później

Gdyby z listy tej usunąć pomoc związaną z przyjmowaniem uchodźców to czołówka wyglądałaby nieco inaczej. Taką listę donatorów otwierają Estończycy (ponad 1 proc. PKB). Potem są Łotysze (prawie 1 proc.). A za nimi Litwa i Polska (0,6 proc. PKB). W takim ujęciu zaangażowanie większości krajów zachodniej Europy (z Niemcami i Francją) nie przekracza 0,1- 0,2 proc. PKB. A w wielu przypadkach jest jeszcze mniejsza.

Bogate kraje zaczynają być widoczne dopiero wtedy, gdy mówimy o sumach bezwzględnych (choć to zestawienie nie zawiera wydatków na pomoc uchodźcom). Tu na czele donatorów dla Ukrainy znajdują się Stany Zjednoczone z 73 mld euro. Na drugim miejscu są instytucje UE (20 mld euro) i Wielka Brytania (8 mld). Niemcy są na miejscu czwartym, Kanada na piątym, a Polska na szóstym. Gdyby zsumować wszystkie wysiłki unijnych instytucji oraz wszystkich krajów członkowskich zaangażowanie wspólnoty w pomoc Ukrainie wyniosłoby razem 55 mld euro. Spragnionych szczegółów odsyłam do danych źródłowych

Polska i kraje bałtyckie stanęły na wysokości zadania

Wydaje się, że akurat w tym wypadku szerszy komentarz jest zbędny, a liczby mówią same za siebie. Tylko kilka słów: Polska i kraje bałtyckie - jako kraje frontowe - mają oczywiście największy interes w tym, by pomagać Ukrainie. Jednocześnie w naturalny sposób to te kraje stały się pierwszymi miejscami do których mogli uciekać ludzie z terenów ogarniętych wojną czy bombardowaniami.

Ale być krajem frontowym to jedno. A stanąć na wysokości zadania to zupełnie inne wyzwanie. Po roku wojny na Wschodzie trzeba dużo złej woli, by powiedzieć, że polskie państwo i społeczeństwo zawiodły.

To by było po prostu kłamstwo.

Rafał Woś

Czytaj także:

Rafał Woś
Dziennikarz Salon24 Rafał Woś
Nowości od autora

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka