Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki, PAP
Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki, PAP

Niech żyje polska demokracja!

Rafał Woś Rafał Woś Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 172
Nie, ten wyścig nie był fair. Jeszcze nigdy w historii III RP nie było tak skręconej na jedną stronę kampanii prezydenckiej.

Panicz i hołota

Jej symbolem stanie się obrazek sprzed pierwszej debaty w Końskich. W jednym miejscu Rafał Trzaskowski przygotowuje się do niej w cieplarnianych warunkach, pod opieką pani psycholog. W innym pozostali kandydaci tłoczą się na zimnie, przestępując z nogi na nogę. Tak, byli w tym wyścigu równi i równiejsi. Był panicz i była hołota. Tak to wyglądało.


Gorzej nawet. Nie powinniśmy zapominać, że pierwszy raz w historii walka polityczna odbywała się w warunkach zmasowanego uderzenia rządu w demokratyczną opozycję. Fakty są przecież takie, że główna partia opozycyjna miała przez cały okres wyborczy wstrzymane (w sposób bezprawny, dodajmy) finansowanie publiczne. Faktem jest to, że działacze partii opozycyjnej (w tym tacy, co mieli być w kampanię kandydata Nawrockiego bezpośrednio zaangażowani) siedzieli w areszcie. Faktem jest także to, że mieliśmy wzmożone działania prokuratury, wymierzone w innych polityków obozu PiS. Do tego dziwne finansowanie kampanii Trzaskowskiego ze źródeł zagranicznych – w tej sprawie wciąż jeszcze wiemy bardzo niewiele i ta sprawa domagać się będzie wyjaśnień w następnych miesiącach. Plus kręcenie sondażami, ze szczególnym udziałem jednej z zaprzyjaźnionych pracowni badawczych, przy pomocy której trwała przez pół kampanii akcja pompowania Mentzena i próba zasiania ziarna niezgody między PiS a Konfederację.


Wszystko to było i nie ma co udawać, że to jedynie wymysł prawackich speców od teorii spiskowych. A przecież – zauważcie proszę – nie wspominam tu nawet o kampanijnych wrzutkach z niejasnym udziałem służb specjalnych w tle. Nie piszę o tym, bo to akurat są metody, które z poprzednich etapów polskiej historii najnowszej znamy. Nic więc w tym nowego.

Wynik "Na żyletki"

W sumie niewiele z tą nierównowagą sił w wyborach 2025 roku da się zrobić. Można je chyba tylko odnotować z kronikarskiego obowiązku. I tyle. Taki mamy klimat. Z drugiej jednak strony, nawet w tych warunkach, wedle stanu na dziś, wydaje się, że kandydat opozycji, Karol Nawrocki, wciąż ma duże szanse na zwycięstwo. Wciąż wydaje się, że wynik będzie – to też leitmotiv tej kampanii – „na żyletki”. Znaczy się, że bardzo, bardzo blisko.

To z kolei przynosi jakiś rodzaj pocieszenia. Może to przemawia przeze mnie instynkt samozachowawczy, uruchamiający idealistyczną wiarę w sprawiedliwość świata i procesy demokratyczne, które muszą się obronić. Ale na dziś wygląda to tak, że ta trzaskoskrętność politycznej rzeczywistości nie przetrąciła naszemu systemowi politycznemu kręgosłupa. I oby to się nie zmieniło także po 1 czerwca.

Czego sobie i Państwu życzę.

A tak przy okazji. To mój ostatni tekst w Salonie24. Pisałem dla Państwa przez równo cztery lata. Zaczynaliśmy w czerwcu 2021 roku, w trochę innym składzie i na trochę innej łajbie. Po drodze trafiło nam się wspólnie parę epickich przygód. To był przecież czas, gdy wybuchła wojna na Ukrainie. A zaraz potem kryzys energetyczny. Były wybory roku 2023, a potem półtora roku „demokracji walczącej”. Dziękuję.


Po zmianach właścicielskich z roku ubiegłego Salon płynie już nowym kursem, do czego ma pełne prawo. Ja zaś żegnam się z Wami, czytelnikami i twórcami w jednym (to też była piękna specyfika tego miejsca). Dziękuję Piotrowi, Stachowi oraz pozostałym.

Do zobaczenia, powodzenia i pomyślnych wiatrów.

Rafał Woś

Fot. Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki, PAP

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj172 Obserwuj notkę
Rafał Woś
Dziennikarz Salon24 Rafał Woś
Nowości od autora

Komentarze

Pokaż komentarze (172)

Inne tematy w dziale Polityka