Siedzę w kolejnej kolejce, tą razą na covidowe ukłucie. Raz kozie śmierć.
Zaprzyjaźniony bakałarz medycyny dziś rano, pomimo moich wątpliwości, nakazał szczepienie.
I siedzę jak kółek w płocie. Bo tylko w dzienniku pokazują: jak sprawnie szczepią. Tu kolejka do tylko kwalifikacji ma kilometr. Ale nie o tym chcę pisać.
Co się z nami porobiło? Z zewnątrz mogłoby to wyglądać na zmasowaną inwazję kosmitów, którzy sterują Ziemianami na wszelkie możliwe ale diabelskie sposoby.
Czyniłem rankiem aprowizację na Hali Targowej. Dwie trzecie boxów szczelnie wyzamykana. Otwarta spożywka. Zresztą tak jak wszędzie.
Ledwo zmierzcha a ulice wymierają.
Co pozostaje? Dla mnie tylko internet. O ile zupełnie nie rozumiem generacji pokoleniowych z komórkami sklejonymi butaprenem do dłoni, to w przypadku wieczornej filmoteki arcydzieł, siebie rozgrzeszam całkowicie.
TVP i różne inne TVNy tak się poprzeziębiały "nielimitowanym" czasem reklam, że emisja programów jest przynajmniej dla mnie, nie do przyjęcia. A reanimacja ostatnią szansą na przetrwanie.
W polityce jak zwykle te same wysokie jak Himalaje, standardy.
Wystaje ponad poziom lustra wody, na centymetr, PiS, albowiem ponieważ, że Wynalazki nasączone opcjami niemieckimi, ruskimi czy innymi,nigdy mnie nie interesowały.
Jedną słową jesteśmy wszyscy w czarnej dupie. Tylko pałac kultury jak szpecił tak szpecił bez zmian covid owych.
I tego się trzymajmy...