Dzieciaki, młodzież, dorośli, staruszkowie, popadli w sidła telefonii komórkowej.
Jest wszechobecna. Na ulicy, w komunikacji miejskiej, w sklepach, dworcach, przystankach i... kościołach, cmentarzach. Tyle że w tym ostatnim miejscu, rozmawiają tylko ci na powierzchni.
Umarło życie towarzyskie, albowiem ponieważ, że komórka załatwia kontakty osobiste. A przynajmniej je zawęża w sposób zradykalizowany.
Faktem jest, że bez telefonu nie dostanę się do lekarza. Ale też faktem jest wykluczenie ze społeczności w przypadku nie posiadania urządzenia, które podbiło glob bez jednego naboju karabinowego.
Kto z Państwa pokaże mi tytuł współczesnego filmu w którym komórka nie gra głównej roli?
Nie ma takiego obrazu. A telefon wiedzie prym w każdej dziedzinie.
Politycy, rządzący, celebryci, dziennikarze, wreszcie lud pracujący miast i wsi, bez telefonu wymrze jak ongiś wymarły dinozaury.
Kilka dni wstecz główną ulicą miasta dość szybko jechał cyklista. Godziny południowe. Dookoła mimo pandemii spory ruch podjazdów a ów rowerzysta, ekwilibrysta, jedzie bez trzymanki a dwoma rączkami stuka esemesa.
Symptom zaawansowanej technologii wyznacza XXI wiek. Bo na ambergold bank nie mobilizacja ruskich czołgów na granicy z Donbasem, Ukrainą, czy innymi miejscami w których wciąż się tłuką.
I tego się trzymajmy...