Wiadomo już o kim. " Roman G., co by o nim nie mówić, jest wybitną postacią"- napisał wybitny dziennikarz z G. Wybiórczej. Polemować nie myślimy, albowiem ponieważ, że każda próba polemiki jest ewidentną stratą czasu.
Szczególnie ową" wybitność " zobaczyliśmy wtedy kiedy" wybitny" podskakiwał, skandując hasło dyskredytujące obóz PiS. Onegdaj młodzież licealna spakowała mecenasa, tempo 1 do wora i tempo 2, przetransferowała wór do jeziora. Nasza prawda jest taka, że za wielbicielem Janowa Podlaskiego nie nadążam. A nawet gdyby żmija nasza Polska próbowała podążać tropem mecenasa, to już po kilkuset metrach uraz kręgosłupa murowany.
Wielkość a w tym przypadku wysokość polityka, bo to polityk jest a mecenas przez przypadek, z braku laku, mierzona jest miarą przydatności i większym jeszcze natężeniem nienawiści do partii rządzącej i Kaczyńskiego. A wystarczyłoby sobie się nie kłaniać. Po co zaraz nienawiść ?
Dla wielu ludzi na świecznikach kłamstwo, hipokryzja jest chlebem powszednim albo codzienną bułką na śniadanie. W tym miejscu powinienem zacytować Marszałka. By nie bluzgać pominę. Każdej jeden wie jak Marszałek rzekł był o Polakach. I cóś w tym jest na rzeczy.
Jakoś nie napotkałem dotąd informacji o donoszeniu na własny kraj przez parlamentarzystów z Europy Zachodniej. Ani wierzganiu w tych krajach " nadzwyczajnych kast ", czy rzeczników praw obywatelskich. W tym miejscu Polacy dzierżą prymat.
Optymistyczne jest tylko to, że jak Polak dostaje w dupę to na ten tychmiast podziały znikają i stać ich nawet na bohaterstwo.
Póki co to zróżnicowane umysłowo elektoraty robią co chcą. Podskakując przy tym jak cyrkowy błazen, niszcząc swój autorytet i powagę sprawowanego urzędu. Cóż, taka gmina. I tego się trzymajmy ...