1954krawiec 1954krawiec
142
BLOG

Gdzieś tam w EU - UK/13

1954krawiec 1954krawiec Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Polska 312 tyś. km pow. - Anglia 210 tys. km pow. Polska 38 milionów – Anglia 60. Nawet w takim zestawieniu każde porównanie jest bezsensowne.



Pracuję już w tym kraju przeszło osiemnaście miesięcy  i z przerażeniem konstatuję, że Wielka Brytania jest okej. Podoba mi się coraz bardziej. Zimy prawie nie było. A nawet jak chwilowo, lekko przyprószyło, to i tak dookoła było zielono.

 

Bo taką roślinność mają. Zające, (króliki dzikie), hasają jak chcą. I kiedy chcą. A po zmroku na poboczach to istny wysyp. Miasta i miasteczka palce lizać. Architektura wojną, bądź przemiennie komuną – nie skażona. Zieleni w bród. Czyściutko. Piesowych niespodzianek nigdzie nie widać. Zupełnie jakby piesków nie hodowali. A przecież hodują.

A drogi jakie..! Palce lizać. Wiem bo sam od kilku miesięcy po nich jeżdżę. A uprzejmość na drodze ? Szok termiczny to mało. Nie ważne, że autochton ma pierwszeństwo. Jak tylko zoczy, że chcę się wydostać dajmy na to, ze stacji benzynowej, to natychmiast zatrzymuję się i pozwala mi wyjechać na jezdnię. I nie ważne jak długa kolumna innych aut wisi na jego tylnym zderzaku.

Na autostradach, a tu ich bez liku, co kilkaset metrów telefon SOS. W drodze na lotnisko a mam około 60 km do , co krok napotykam zmotoryzowane patrole policji autostradowej. Dla bezpieczeństwa użytkowników. A nie po to, żeby wyłapywać kierowców, którzy o 5 – 10 km przekroczyli dopuszczalną prędkość.

W lutym pracodawca zabrał mnie do urzędu. W celu załatwienia ubezpieczenia. Kolejny szok. Tym razem nie termiczny, bo była klimatyzacja. Ogromne pomieszczenie. Dziesiątki biurek. Za dyskretnymi parawanami. I Mistrz Ceremonii, który przywitał nas przy wejściu. Zapytał z jakim problemem chcemy się zmierzyć. I po otrzymaniu odpowiedzi usadził nas w wygodnych fotelach. Długo nie nasiedziałem, bo za dwie minuty wrócił po nas i podprowadził do celu.

Po kwadransie było po zawodach. Ale co jest tu dla mnie najważniejsze. LUDZIE. A przynajmniej Ci z którymi mam bezpośredni kontakt. A więc w pracy. W sklepie. Na ulicy. Jakby zupełnie inni od swoich polskich odpowiedników. W każdym sklepie, ekspedient, bez względu na własną metrykę, jest właśnie tym, kim być powinien. Uprzejmy. Uśmiechnięty. Zaprogramowany, żeby doradzić. Pomóc. Na ulicy uśmiechy kierowane do innego przechodnia to standard. I nie trzeba wcale się znać. Tak samo jest ze zwyczajowym Hallo. Cheers.

To była jedna strona medalu. Jest zapewne i ta druga. Głęboko ukryta. Przede mną. Ogromne aglomeracje miejskie i cała wynikająca z nich patologia. Niedawno za pośrednictwem internetu z ogromnym zainteresowanie, obejrzałem angielski film zatytułowany: Zawód- gangster. Pewno gdybym taki obraz zobaczył przed wyjazdem do UK , to może bym i nie wyjechał.

Ale na szczęście całe, nie mieszkam w gigantycznej wieży Babel. A w uroczej, pod londyńskiej miejscowości. Do stolicy wypady czyniąc ino turystycznie. Do tej pory tylko raz pracowałem za granicą stacjonarnie. Na Cyprze w Limassol. Gdyby porównywać pod każdym względem dzisiejszy kontrakt z cypryjskim, to w cuglach wygrywa praca w Anglii. Ale wiem jedno. Kontrakty mają to do siebie, że kiedyś następuje finisz. I wrócę do domu. I to jest najważniejsze …

Szkoda tylko, że gdzieś ludzie mają lepiej. Szkoda tylko, że gdzieś ludziom żyć jest lżej. Wszyscy angielscy znajomi podkreślają, że w Anglii życie jest na kredyt. Że te kredyty cały czas trzeba spłacać. Ale jeśli jest z czego spłacać … To w czym problem ?????

1954krawiec
O mnie 1954krawiec

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości