Cieszymy się jak smok wawelski na widok barana, że nareszcie zaczął postępować The End wynalazku tajnych służb, pod tytułem platforma wiertnicza. Bo sami się kasują. I to jest dobra wiadomość. A zła, że polityce i ludziom polityki zaczęliśmy przyglądać się zza węgła od Smoleńska. Bo cóś tam nam nie pasowało. Nie kleiło się. A reset z Rosją jawił się od razu tak samo realistycznie jak nasza prywatna ekspedycja międzyplanetarna w towarzystwie rzecz jasna naszej umiłowanej koleżanki małżonki. I tak się stało. Ani resetu ani per aspera ad astra.
Za to od zawsze nie pasował nam aktualny krul Europy. Nic się nam nie zgadzało. Ani to co mówił. Ani to co robił. I do tego barwna plejada, kolegów partyjnych onego, ło matko boska, pożal się Boże. Żeby napomknąć tylko o nieśmiertelnym już entomologu, Grabarczyku, Nowaku, Kopaczowej z Kluzikową, Szejnfeldzie, złotoustej pani Błońskiej, wszędobylskim Neumannie i dla nas zupełnie nowych twarzach: Kierwińskim i Brejzie. BBBrrrrr ,,,! Towarzycho in minus. O Miśku nie wspominamy, bo to karta bita.
Wniosek może być tylko jeden. Każda majówka, biwak czy piknik w pobliżu powyżej wymienionych person, to czas zmarnowany o ile wcześniej nie zwinęlibyśmy interesu zsynchronizowanego z paniczną ucieczką z zainfekowanego miejsca.
Dlaczego nie piszemy ani słowa krytyki o partii rządzącej ? Z tej prostej przyczyny, że właśnie PiS wygrał wybory, jako jedyna pozytywna alternatywa dla kraju. A poza tym jeszcze zbyt krótko dzierży ster abyśmy mogli cokolwiek pisnąć. Jedną słową. Na razie ufamy PiSowi. Bo komu mamy ? Nowoczesnym cinkciarzom ? Przecież oni jawnie kantują nawet z własnymi wyborczymi rozliczeniami.
Główkowaliśmy onegdaj co spowodowało, że "mityczny wajchowy" namaścił preziem właśnie Schetynę ? Ani on nie medialny. Ani charyzmatyczny. Stęka, jęczy podczas próby zbudowania zwykłego zdania. Jednym słowem wizerunkowa porażka. I Ameryki nie odkryliśmy. A przecież podobnie było z jego poprzednikiem. Kiedy po odpowiedniej obróbce skrawaniem, z sepleniącego i dukającego w początkach kariery kordopla, PR i media urodziły postać odgrywającą niestety przez wiele lat znaczącą in minus, rolę.
Po naszemu charyzmatyczny Grzegorz i drugi na tapecie wesoły Rysiek nic nie ugrają. Chyba, że ślepych i niemych halabardników. Przez 5 minut w trzecim akcie. Albowiem ponieważ, że nawet sam Pan Bóg nie potrafi ulepić męża stanu mając do dyspozycji wiaderko gliny z z domieszką ewidentnej ociężałości umysłowej i pospolitej przygłupiatości.
Tak w życiu bywa. A stalinowski pałac kultury i tak rozpirzą. I tego się trzymajmy ...
Inne tematy w dziale Polityka