Podczas Mszy Św. za duszę Inki i Zagończyka w gdańskiej bazylice pojawił się Kuc z Kolczykiem, wraz z grupą sympatyków.
Ich objawienie wywoływało zrozumiałą niechęć tłumnie zgromadzonych uczestników ceremonii. Kiedy wyproszona z kościoła grupa znalazła się na placu przed świątynią swoją prowokacyjną obecnością wzbudziła naturalne emocje, manifestowaną głośno niechęć i odrazę. W asyście policji opuścili plac i sytuacja szybko wróciła do normy. Zapanował spokój.
NIE PACHAJ PALCÓW MIĘDZY DRZWI. NIE CHODŹ TAM GDZIE CIĘ NIE CHCĄ.
Powyższą mądrość my, wyssaliśmy z mlekiem naszej Mateczki. Ale widać, że nie wszystkim dane było skorzystać i przyswoić rodową kindersztubę. Redaktor Tomasz Sakiewicz nazwał incydent po imieniu: zachowali się jak świnie. I tu rzekł prawdę pan Tomasz. Zresztą nie pierwszy i nie ostatni raz "obrońcy koryta" będą robić za parzysto kopytne. Tego jesteśmy pewni na ambergoldbank.
Ale to jeszcze nie koniec żenady, bo Kuc z Kolczykiem buńczucznie zapowiedział:
Będziemy się domagać od pana prezydenta i pani premier zajęcia jasnego stanowiska w sprawie napaści na członków KOD-u.
Co ma do incydentu wygnania Kuca z jego towarzystwem, z Ziemi Obiecanej, Urząd Pani Premier albo Majestat Pana Prezydenta ?
Tego nie wiemy my i zapewne najstarsi Górale też nie wiedzą. A jeśli dodamy, że w kościele kamery wychwyciły Bolesława z Polanki Street, przyobleczonego jak na safarii w Nigerii, to mamy komplet. Z przekrojem nieograniczonych możliwości, zatytułowanych: Polak potrafi …
Fakt. Polak potrafi. Żeby jeszcze chcieli wywalić z miasta stalinowski przybytek pod wdzięcznym mianem pałacu, to popadlibyśmy w nieustający stan euforii. Co skończyłoby się dla nas przymusowym pobytem w wariatkowie. Ale za to mielibyśmy trzy ciepłe posiłki, własne łóżko a nie emigracyjne, twarde leże i zdecydowanie lepsze towarzystwo. Bo bez Kuca z Kolczykiem. I tego się trzymajmy …
Inne tematy w dziale Polityka