Wstydziliśmy się za premiera Rzeczypospolitej, który pozwalał na to, że głowa demokratycznego państwa była przedmiotem kpin, idiotycznych żartów, szyderstw i skrajnego braku szacunku.
Wstydziliśmy się za premiera, który w naszym przekonaniu jest współwinnym tej strasznej, bezprecedensowej w dziejach świata katastrofy.
Wstydziliśmy się za premiera, oddającego w rosyjskie łapska wszystko, co katastrofy dotyczyło, pieczętując zawarty deal prostackimi żółwikami.
Wstydziliśmy się także za moich niektórych rodaków, szczególnie tych młodych, wykształconych, którzy tak łatwo dali się przekonać Anodinie, Tuskowi, Milerowi, Laskowi i Komorowskiemu.
Wstydziliśmy się za łatwość z jaką przyzwyczaili się do języka nienawiści z cynizmem i szyderstwem.
Wstydziliśmy się za to, że przestali samodzielnie myśleć.
Wstydziliśmy się za ich pełną obaw postawę w kontekście docierania do prawdy. Jakąkolwiek bolesną miałaby ona być.
Wstydziliśmy się za powszechne przyzwolenie dla kłamstwa z jednoczesnym wykluczaniem wszystkiego i wszystkich ludzi, którzy poszukiwali prawdy.
A my do dziś nie wiemy, czy prezydencki samolot rozbił się w Smoleńsku, bo była mgła, a piloci stracili kontrolę nad maszyną ?
Nie wiemy czy komuś zależało aby lot z polskim prezydentem miał kłopoty ?
Nie wiemy, czy samolot rozpadł się w powietrzu, czy na skutek uderzenia w ziemię ?
Wiemy natomiast z przerażającym przeświadczeniem, że po sześciu latach nic nie wiemy. Codziennie rankiem budząc się w oparach smoleńskiej mgły. I tego się trzymajmy …
Inne tematy w dziale Polityka