1954krawiec 1954krawiec
124
BLOG

Gdzieś w EU - 500pounds z plusem .../486

1954krawiec 1954krawiec Polityka Obserwuj notkę 0

Pracować na Zachodzie i wydawać w Polsce. I to też na granicy wytrzymałości karty debetowej.

Dzień pierwszy: wieczorkiem w pensjonacie. Już po ciemku Krupówkami w dół i do góry. Kąpiel po podróży w Nowakowym Pendolino, czyli 6 godzinnym embargo na dymek z papierosa i spanko.

Dzień drugi: około 9tej rano smaczne, polskie śniadanko wydało się rajem w okolicach samego pana Boga. Busikiem za trzy złote do Kuźnic i kolejka na Kasprowy jak stąd do Brukseli. Fortelem za 9 złotych drożej na szczyt. Razem dwie osoby 200 ! I satysfakcja z niepowtarzalnych obrazów układających się na wysokości 1987 metrów npm.

Zjechaliśmy do Kuźnic a potem szybciutko pod Gubałówkę. Już bez kolejki do kasy za 44 zł wjechaliśmy do góry. W wagoniku wytatuowany kark w dresie i do tego napity jak worek żytniej mąki robił siarę dookoła. Aż uszy czerwieniały ze wstydu za obcokrajowców, których tabuny napotykaliśmy na każdym kroku. Przede wszystkim Brytole i Germańcy. A nawet kilkoro zakapturzonych Muslimów.

Wracając do pokoju zdążyliśmy zabukować na dzień następny spływ Dunajcem.

100 metrów od naszej kwatery odkryliśmy kombinat gastronomiczny Watra. Ogromna sala na kilkaset osób z dancingiem. I to w rytmach bliskich naszej młodości a więc akceptowalnych. Tak nam podżarło, że przez trzy dni z rzędu tańczyliśmy i żarliśmy w Watrze.

Dzień trzeci. Autobusem do kościółka w Dębnie. Następnie do niedzickiego zamku i na zaporę a potem spływ tratwą do Szczawnicy. Kapitalne obrazy flisacy  uśmiechnięci i wielka frajda z migającym przed oczami filmem. Koszt 230zł?/ dwie osoby.

Wieczorkiem Watra i trzy osobowa kapela o wiele lepiej grająca od sekstetu produkującego się dzień wcześniej.

Dzień czwarty. Morskie Oko. Busik z Zakopanego do Palenicy 20 zł. Góral z koniem na 8 kilometrów pod górę, 100 złotych. Nad Morskim Okiem pięknie. A tym bardziej, że nie wydaliśmy złotówki, bo nie posiadali terminalu dla karty. Lunęło jak z cebra więc jak niepyszni za 60 złotych zjechaliśmy w dół. Uj, jak nas zlało. Nawet majtki mokre. Busik znów 20 złotych i biegiem już w Zakopcu do bankomatu i po jakieś tanie suche buty. Razem circa 200. Bez butów.

Wieczorkiem tańce. Wstęp 20zł, kolacja pospolita raczej dla dwojga codziennie od 60 do 80zł. I też jakikolwiek posiłek o innej porze dnia to 50-70 zł. Przecież nikt nie będzie karmił się oscypkami mikrusami po 2.50 zł sztuka.

Dzień piąty. Pospaliśmy dłużej. Drobne pakowanie i o 11 przed południem oddaliśmy klucze. Żabi skok do dworca PKP i przede wszystkim przechowalni bagażu.

W kawiarni Europejskiej na Krupówkach kawa, ciastko, lody, circa 60zł. Znów pada. Kino Giewont za 36 złotych. I seans z Bridget Jones. Wcześniej leciał Smoleńsk. Naliczyliśmy 26 ludzi wychodzących. Na naszej komedii było 14 osób. Krzepi ?

My byliśmy na Smoleńsku jeszcze przed wyjazdem w Góry. W Multikinie Nie było nawet 10 person. Nas w to wliczając.

Powrót w niedzielę o 17.18. Kuszetka. O czwartej rano zrobiło się tak potwornie gorąco, że wołałem żonę na ratunek. Zlazłem z drabinki i oddałem się metodycznemu wietrzeniu kuszetkowego pokoiku oraz poszukiwaniami jakiegoś wichajstra dla zakręcenia diabelskiej duchoty.

Podróży do Polski i z powrotem nie wyliczamy w złotówkach. Natomiast wiemy jedno. Jakkolwiek Krupówkami wędrowali w tą i z powrotem brzuchaci osobnicy z mniej lub bardziej sforną latoroślą, to naszym skromnym zdaniem dla przeciętnej rodziny 500 z plusem, Zakopiec z jego cennikami, jawi się niczym nierealna odyseja na Karaiby.

Może morze nad Bałtykiem było cóś tańsze ? Tego się już nie dowiemy. Nam było fajnie, choć po cichutku cieszyliśmy się, że powrót z gór do naszego miasta ograniczy szeroki potok wypływającej po góralsku kasy. Flisak nam rzekł na Dunajcu: Panoczku, ja żem głosował na PiS. Kiedyś dał mi becikowe a terozki biere tysiąc ! I tego się trzymajmy … 

Zobacz galerię zdjęć:

1954krawiec
O mnie 1954krawiec

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka