Spsiała demokracja polska. Społeczeństwo też. A klasa polityczna, ech, panie, gadać żal po próżnicy.
Wystarczy zwyczajnie zaglądnąć w twarze Petru, Gasiuk-Pihowicz, Kijowskiego, Kierwińskiego, Siemoniaka, Brejzy, Pitery, Lisa i wielu innych by natychmiast dostrzec jedno wymiarowe, wielkie NIC. Czy chcemy żeby tacy ludzie o takich formatach rządzili naszym krajem ? My nie chcemy. Ale przecież wypychanie do przodu nowego narybku trwa w najlepsze.
Objawił się jakiś dotąd nikomu nieznany pułkownik z namaszczenia poprzedniego Ministra Wojny. Widok którego (obu) wraz z elokwencją powoduje w nas jedno tylko uczucie. Natychmiastowej rejterady.
Na dniach wypłynął jeszcze jeden. Od zamiatania krzyża z Krakowskiego Przedmieścia. Prezesa też chce wymieść. A co z kotem ?
Skąd oni się biorą ? Albo inaczej: skąd ich wyciągają ? Błyskawicznie nadając ogólnopolski rozgłos. Już nie wystawiają tych z pierwszej, drugiej linii bo zaciąg od Palikota wysechł ale faszerują odrzutami z importu.
Jesteśmy ciekawi jak jasna cholera, czy w innych krajach Złączonej Europy, też są takie wydarzenia ? Gdzie ledwo co wyłowionego nurka obstawiają mikrofonami, zapraszają do radia i drukują wywiady z pierwszej ręki ?
U nas jak się rozpoczęło od mistrzowskiej zagrywki generała (tego od honoru) z ustawką pana L. Wałęsy, to spektakl trwa nieustająco do dziś. I przyznamy się tym razem bez bicia, że z samego początku też uwierzyliśmy w niepokalane intencje „trybuna ludowego”. Ale bardzo szybko okazało się, że trybun jest goły i do tego umoczony po same pachy.
Jeśli w innych państwach też są takie same jaja jak w Polsce, lub choć istnieje ich prawdopodobieństwo, to byłoby nam tylko raźniej. Ale na pewno nie weselej. Natomiast jeśli tylko tu wyskakuje zza śmietnika pan Kasprzak z jednoznacznie brzmiącą deklaracją o „czystkach etnicznych …? To porażka. I porzućmy nadzieję, że tak niejednolite i zróżnicowane społeczeństwo zachowa na dłużej suwerenność.
Z mieszanymi uczuciami przeczytaliśmy wrzutkę rzekomo z otoczenia samej pani kanclerz, że Słońce Peru odleciało do Brukseli w nagrodę za cechę charakteru określaną pejoratywnie: łatwy w hodowli.
I zapłakaliśmy na ten czas rzewnymi łzami nad Ojczyzną naszą. Z każdej strony poniewieraną, tarmoszoną i wykorzystywaną. Bo co tylko wystawi z mozołem swoje słowiańskie oblicze ponad błotnistą breję, to zaraz ściągają ją nazad w otchłań.
I to nie Moskal.
Nie Germaniec.
Lecz swojak.
Krajan.
Jedną słową sąsiad. Z tego samego domu. Z tej samej ulicy.
Czy wobec tego taki kraj kiedykolwiek pozbędzie się zakładanego przez wrogów jarzma ?
Nigdy. A stalinowski pałac będzie trwał na posterunku jeszcze długo i namiętnie. I tego się trzymajmy …
Inne tematy w dziale Polityka