Życie jest piękne, tak jak nie wiemy co może być od oddychania bardziej wartościowe i ekstatyczne. Z nieodzownymi elementami poznawczymi. Bliższego otoczenia. A dzięki traktatowi z Schengen, niech żyje długo i dostatnio, traktat niech żyje wiecznie rzecz jasna, też dalszego.
W tym innych ludzi, inne kraje i niezapomniane krajobrazy. Jak choćby nie tak dawno z zachwytem fotografowaliśmy nadwyrężonym umysłem naszym obrazy z chorwackiego Dubrovnika.
I to piękne jest ponad wszystko, pod warunkiem, jeśli jeszcze w tym czasie zwyczajnie możemy nic nie robić. A zanurzyć się po same pachy w lenistwie i prześwietlanych przejazdem krajobrazach. Bo lenistwo jest w naszym organizmie jedyną pozytywną cechą, którą warto naśladować.
Ale tak bywa, że od czasu do czasu cóś zaboli. I dotkliwie nieraz. Za kłuje w płucach. Strzyknie w kolanie i z automatu nasz sterany umysł kasuje nasze prywatne poczucie piękna.
Za to otwiera się przed nami ciemność, marazm i stagnacja.
Dlaczego ?
Albowiem ponieważ, że uzmysławiamy sobie fakt, iż w naszym kraju przecież systematycznie zanika praworządność.
Sejmowa dyskusyjna większość już zdążyła wykopać Trybunał Konstytucyjny. A teraz bezwstydnie posyła na zieloną trawkę Krajową Radę Sądowniczą, pospołu z Sądem Najwyższym.
Kłuje w boku.
Coraz częściej funkcjonariusze różnych tajemnych agencji jak w Ameryce CIA, czy FBI o szóstej rano kołatają do drzwi, sugerując jednoznacznie, że chętnie zaparzą poranną kawę a nawet pobiegną do sklepiku po świeże bułki.
Boli głowa.
Od zamartwiania się tak w dzień jak i ciemną bezsenną nocką, co też to będzie z tymi reprywatyzacjami ? Czy nam też odebiorą nasz przytulny domek ? Albo nakażą oddać kasę w którą wyposażył naszą osobę, nasz prywatny rodziciel przejmując tuż po zakończeniu działań wojennych, niestety, nie na własność kamienicę z lokatorami ? Stanowiącą kiedyś niezbywalną własność przedwojennego pana komandora.
Zatyka w płucach.
Ze względu na dajmy na to takiego pana Kaczyńskiego. Toż to wypisz wymaluj, materiał na dyktatora pierwszej wody. W tej sytuacji może już być tylko gorzej.
Na koniec.
Depresję z apatią wywołuje na okrągło nasza troska o sponiewieraną i zepchniętą do rogu Eine Totale Opozitionen. Co wyskoczy sondażyk to pogrążają się coraz bardziej. Toną. Niczym porażona morskim żywiołem platforma. Niech jej będzie wiertnicza.
Nadzieja wprawdzie przypisywana jest zazwyczaj głupim. Nie mniej my wierzymy bezwarunkowo i nadzieję pokładamy w panach Juncker i Timermmans oraz w pani Róży. Tylko te delikatne i szlachetne postaci mogą jeszcze wyciągnąć za uszy tenkraj i nas rozbitków z nadbiegającej sprintem katastrofy. W finale której wylądujemy albo pod skrzydełkiem Władymira Władymirowicza albo niechętnie aczkolwiek szorstko przygarnie nas pani Kanclerz.
W kontekście powyższego my osobiście chcemy do Tworek. Tam będzie ciepło i czysta pościel. Raz w tygodniu wypuszczą naszą osobę na godzinę do ogrodu i nawet dadzą najeść się do syta. W zamian za dobre sprawowanie będziemy mogli nie wiążąco porozmawiać z Napoleonem. I tego się trzymajmy ...
Inne tematy w dziale Polityka