Zawsze i wszędzie ludy pomieszkujące każdy skrawek Błękitnej Planety, artykułowały jeden tylko postulat: kasa Misiu, kasa …
I o nic innego dziś nie idzie jak tylko o kasę.Jazgot podnoszą sędziowie. Wcześniej olśniewali widownię wyskakujący z kapelusza ubywakodziarze. Oddwu lat jazgocze opozycja a nawet aktorzy. Ostatnio wsurmy bojowe zadęli Izraelici. W czym zupełnie utracili czujność krnąbrniemieszając się do polskiej polityki wewnętrznej a nawet wzywając PMM na izraelski dywanik. Dziś zapytaliśmy siebie od kiedy ten wyidealizowany przez nas „dobry zachód” i „świat bez skazy” rozpoczął akcję zapędzania Polaków do narożnika ? Bo dziś tak samo jak od zawsze gdy tylkominiewzględny kwadrans w ciszy i spokoju to na ten tych miast ktoś zmienia płytę i znów zaliczamy podtopienie. Tyle na ile interesujemy się historią naszego kraju, wiemy, że tak było od zawsze.
1939. Wbrew pozorom czas wcale nie nieodległy, aby zobaczyć obrazy, wypisz wymaluj, skopiowane i wklejone do teraźniejszości. Z ewidentnego niedoboru czasu i wrodzonego lenistwa, skupię się na ogólnikach.
Przy czynnej pomocy Paryża ówczesna opozycja dokonała przewrotu politycznego. Chodziło tylko o to, żeby nowa polska władza wykonawcza miała nastawienie profrancuskie. I nikt nie przejmował się wtedy takimi pojęciami jak prawowitość władzy czy suwerenność Narodu. Oponenci najmniej. A jakiekolwiek stanowisko Francuzów tak w pierwszej fazie wojny Polski z Niemcami w trzydziestym dziewiątym, jak i dziś, w roku 2018, wyraża wręcz przy otwartej kurtynie kliniczne wyrachowanie. Zresztą angielskie też.
Co najmniej nie jednoznaczne postępowanie wówczas Brytyjczyków wynikało z arcyważnej dla nich roli jaką scedowali na potencjalnego sojusznika, którym okazać się miał związek sowiecki. Agresję sowietów na Polskę 17 września też bardzo prędko usprawiedliwili. A nawet uważali, że była ona konieczną. Albowiem ponieważ, że sowieci wyzwolili chłopów i robotników gnębionych przez polskie rządy pułkowników.
Z tego miejsca już jest bardzo blisko do tezy Churchilla, który twierdził, że atak na Polskę był koniecznością a państwo stalinowskie miało postawić tamę dalszej agresji niemieckiej na Europę. I w tym momencie Polska podmiotowość rozmieniła się na drobne. Z podmiotu politycznego w nie liczący się przedmiot rozgrywek trwających do dziś. Pomiędzy państwami rzekomych sojuszników a wtedy iluzorycznych sprzymierzeńców i niemieckim najeźdźcą.
Ewakuację polskiego wojska z Francji na wyspy brytyjskie rząd w Paryżu i sabotował i opóźniał. Francuzi obawiali się, że kiedy wojna się skończy, to właśnie Anglicy położą łapę na kontraktach przemysłowych, gospodarczych i obronnych z Polską. Nawet wydrukowali poniżające ulotki w języku polskim o treści:
„Wstępując na ziemię francuską pamiętaj, że jesteś gościem i że reprezentujesz na niej naród ujarzmiony i pozbawiony państwa …”
Pyszne jak smakowity deser. Jak bardzo niewiele jest różnic pomiędzy tamtymi wydarzeniami a tym co spotyka nas dziś w kontekście zaledwie dwuletnich usiłowań mozolnego biegu z przeszkodami dla odzyskania suwerenności i podmiotowości w relacjach z najbliższymi sąsiadami. Ale i tak nic pozytywnego dla przyszłych pokoleń nie wyniknie. Nie jesteśmy Chrystusem Narodów i nigdy nie będziemy. Bo zawsze ktoś silniejszy będzie nami tylko pogrywał i rozgrywał nas od środka tak jak to dziś oglądamy na własne oczy.
Możemy przez ułamek sekundy zachłystywać się marzeniami o niepodległości, suwerennych decyzjach naszego rządu i przyjaźnią najważniejszego mocarstwa. Ale kiedy tylko w Ameryce zmieni się optyka postrzegania Europy Wschodniej, tak natychmiast wróci „stare”. Z przyzwoleniem na stosowanie brudnych zagrywek włącznie. I kolejnym rozbiorem czy podziałem na części naszej Ojczyzny. Poprzez agresywne przyłączenie albo dominację ekonomiczną.
Jeśli kiedykolwiek odnosiliśmy sukcesy, z mocarstwowymi aspiracjami to tylko przez nieistotną chwilę. Bo przez większą część historii silniejsi i lepiej posadowieni na mapie Europy rozgrywali nas tak jak chcieli. Ilość polskich zrywów niepodległościowych nigdy nie będzie adekwatna do wielkości poniesionych ofiar. Albowiem ponieważ, decyduje, mapa Misiu mapa. W tle z geografią. Albo jakoś tak na odwrót. I tego się trzymajmy …
Inne tematy w dziale Polityka