Czego zazdroszczę ? Klimatu. O 23 trzeciej dziś we wtorek restauracyjki, kafejki, bistra pełne tubylców. W wąskich uliczkach wystawione na zewnątrz telewizory zapewniają kibicom piłki nożnej aktualną transmisję sportową. Już wracając do hotelu na skwerze okalającym dziecięcy plac zabaw, jakiś pan na ławce przygotowywał sobie nocleg. Pieczołowicie układając zagłówek i zielony kocyk który zapewne będzie robił za prześcieradło. Temperatura 22 w plusie, więc spanko zapewne będzie miał spokojne a wręcz komfortowe. No, może trochę twardo będzie na kamiennej ławce ale za to rekompensata pod postacią świeżego powietrza z automatu niweluje potencjalne niedogodności.
Obiecywałem sobie, ze nic nie napiszę przed wyborami i zostałem przymuszony do nic nie napisania. Z jakiejś przyczyny przez wiele miesięcy nie mogłem się zalogować. A jeśli nawet zalogowałem się po 369 próbie to np. otworzenie edycji tekstu, bądź jego zapisanie stawało się tak nierealne jak fair play w polityce.
Mamy po wyborach. Jest tak jest. Bo jak śpiewał kiedyś p.Marcin Daniec o kamiennej lawinie, która wpierw długi, długo, długo wzbiera ale jak już ruszy to po drodze zmiata wszystko co napotka. I dlatego dojrzewanie Narodu do ekspresyjnych gestów, w tym też tych wyborczych musi trwać.
Od roku 1980 a więc eksplozji Solidarności musiało przeminąć z wiatrem i stanem wojennym DZIESIĘĆ długich lat by komuniści wywiesili białą flagę. Oficjalnie. Bo nie oficjalnie to i dziś mają się dobrze. O czym wszyscy doskonale wiedzą. Rzecz jasna Ci, którzy chcą wiedzieć.
Dlatego wróżymy teraz z fusów, że jeśli Zjednoczona Prawica sama sobie nie narobi wiochy to na ambergoldbank po przyszłorocznym wyborczym kontredansie i kamiennej lawinie po totalniakach nawet zapaszek zniknie a co najwyżej charyzmatyczny kapitan Schettino ostanie się na honorowym bo nie płatnym etacie w LZS Szmacianka. Uwzględniając w tym dojazd do miejsca pracy na koszt własny. Chociaż nawet w tym kontekście użyty przez nas na wyrost, termin "honorowy" jest w rzeczy samej absolutnie nie na miejscu.
Dla nas to proste jak drut. Jeśli moja rodzina dostałaby od rządzących 500+, plus swoje M2, plus wyprawkę do szkoły, to nie oczekując już na inne benefity, kochałbym PiS jak Irlandię. W przeciwieństwie do wcześniej rządy sprawujących aparatów, sławnych ze skoku stulecia na OFE, aferę ambergoldbank i mantrę: PINIĘDZY NIE MA I NIE NIGDY NIE BĘDZIE ... Toż to proste jak konstrukcja młotka.
Każda erupcja to tylko efektowny finał powolnych reakcji rozłożonych w czasie. Innym dla emisji wulkanicznej lawy. Innym dla zmian mentalnych w społeczeństwach. W każdym razie nasze polskie dylematy o ileż łatwiej byłoby rozwiązywać gdyby zamiast deszczu i zawieruchy obowiązywał choć w święta państwowe i kościelne klimat śródziemnomorski ? I tego się trzymajmy ...
Inne tematy w dziale Polityka