Niemożliwe stało się faktem. Ale po kolei. Jeśli mamy sąsiada, który nas zaczepia, psuje nam opinię a kiedyś nawet uderzył nasze dziecko, to co robimy, jeśli sami nie możemy sobie poradzić ? Walimy intruza i wichrzyciela maczugą, koniecznie zza węgła. Co jest nie do końca zgodne z prawem. Więc co ?
Oczywiście szukamy sojusznika. Mieszka piętro wyżej i doskonale sobie radzi w stopowaniu zapędów chuligana i warchoła. A, że czasem przechodząc obok naszego mieszkania wytrze nogi w naszą wycieraczką, cóż, przygryziemy język, albowiem ponieważ, że zawsze w życiu jest coś za coś. Nie ma nic darmo.
Sojusz z Ameryką, to wygrana w totolotka, wraz ze zmianą sposobu myślenia przez nowego lokatora Białego Domu. Prezydent USA znów zawita niebawem do Polski. A kilka dni temu na własne nasze piękne oczy widzieliśmy w którym miejscu premier Morawiecki stał pośród wielkich tego świata. Stał tuż obok Prezydenta United State i królowej Elżbiety II. I to wcale nie był przypadek, tylko ściśle egzekwowany ceremoniał protokołu dyplomatycznego.
Rozglądaliśmy się nerwowo, lecz nie dostrzegliśmy w powtórkach ani Tuska, ani Schetyny. Nawet Biedroń nie wychynął zza kotary.
Polska rośnie i nasze serce rośnie ale byłoby za pięknie gdyby nie było zgrzytów. Żelaza po szkle.
Poszperaliśmy za informacjami o p. prez. Gdańska. Któż to zacz ? Cóż to za persona, która to co chwilę, kiedy trza i kiedy nie trza, wybiega przed szereg ? Na detale spuścimy zasłonę milczenia. Ale na to co wyrabia każdego dnia, już nie.
Przede wszystkim wara od Westerplatte. Westerplatte należy do Polski a ratuszowi nic do tego.
W zupełności starczy onemu patronat nas wulgarnymi marszami homo nie wiadomo i innych odszczepieńców.
W zupełności starczą twórcze debaty o tym co zrobić, żeby rozpirzyć „tenkraj“ w drobny mak a tym samym oderwać Prawicę od rządzenia.
W zupełności starczą uniwersyteckie panele porównujące katolików do świń.
W zupełności starczy upamiętnianie dla potomnych, wbrew polskiej tradycji, „Wolnego Miasta Gdańsk“. Postulujemy w tym miejscu aby w trymiga urzędniczy magistratu poprzybijali na tramwajowych drzwiach tabliczki z wiadomą treścią: Nur für Deutsche ... Będzie komplet. Bo rondo już nazwali.
I teraz, dziś nagle ten stygmatyzujący a dewastowany przez dekady, symbol polskiej krwi, polskiego niezłomnego oporu w straciu garstki polskich żołnierzy z teutońskim tsunami, jest im tak bardzo potrzebny do szczęścia ?
Nie dla szczęścia. Lecz dla polityki. Bo pani prezydent nie jest i nigdy nie będzie dobrym gospodarzem, gdyż polityka zasłoniła jej oczy. Jest ślepa jak Steve Wonder, Ray Charles i Jurand ze Spychowa razem wzięci.
A to Święte Miejsce, Legendarna Placówka zapomniana przez Miasto jest tylko kapitalnym przykładem potwierdzającym tezę, w myśl której dla gdańskiego ratusza polskość to nienormalność i na dodatek właśnie Polacy powiedzieli „złe słowo“ i tym samym rozpętali II Wojnę.
W pamiętnym wrześniu, „czwórkami do nieba szli, żołnierze z Westerplatte“. I na ambergoldbank do takiego Gdańska nie wrócą. Nie mają gdzie wrócić a tym bardziej do kogo. I tego się trzymajmy ...