Przysięgaliśmy sobie nie tak dawno, iż ponieważ, że już nigdy więcej nie puścimy pary w temacie upadłego króla, upadającej Europy. Pod rygorem auto masochistycznej kary, (szlaban na używki), skierowanej ostrzem wyrzeczeń bezpośrednio w naszą skromną osobę.
Okazało się, że były to zbyt ambitne i wygórowane zamierzenie. Zarówno w kwestii psucia powietrza przez upadłego króla jak i naszej deklaracji o całkowitym zakazie wprowadzania klimatycznych używek do naszego lekko zwiotczałego organizmu i napisaniu choćby jednego zdania w temacie króla Europy na wylocie.
Albowiem ponieważ rzeczone indywiduum nie dało nam szansy na wypełnienie ślubów czystości i znów wypuściło bąka: „Kibole, antysemici, homofobia - nic nowego. Tragedią jest władza, która jest ich patronem.
Wypominać nie będziemy bo nie chce nam się i żal klawiatury ale powiemy tylko to co dla nas istotne.
Otóż, panie królu, tragedią nie jest obecna władza, choćby nawet patronowała kibolom, antysemitom i homofobom. Tragedią była władza, której pan, panie królu premierowałeś, by tuż tuż przed nadbiegającym tsunami zmian, mimo wcześniej publicznej deklaracji, nawiać po cichu z kraju ku brukselskim szatniom i niemieckim salonom. A jedno co panu wyszło to autoryzowanie pogardy wobec tych wszystkich Polaków z którymi światłemu Europejczykowi było nie po drodze. Posiłkując się hordami palikotów i innych chamów z pańskiej stajni.
Biały Pegaz odleciał ku zachodzącemu słońcu. Na parkingu stoi do pańskiej dyspozycji tylko zdezelowany kłapouch. A panu, panie królu pozostało tylko puszczanie jadowitych bąków i charakterystyczna dla osobników pańskiego pokroju, wszechogarniająca „lipa“. I tego się trzymajmy ...